Pierwszy set był bardzo wyrównany, jednak od stanu 10:10 ChKS zaczął odskakiwać rywalom, m.in. dzięki dobrym zagraniom Jędrzeja Gossa, później asa dorzucił jeszcze Paweł Rusin. BBTS skupił się jednak na odrabianiu strat, co mu się udało i na tablicy pojawił się wynik 19:19. Gospodarze zmobilizowali się do zwycięstwa i dzięki tej determinacji wygrali 25:21.
Druga partia rozpoczęła się od asa serwisowego Mariusza Marcyniaka, jednak po nim goście wyrównali, a następnie zaczęli wychodzić na prowadzenie. Do remisu, podobnie jak w pierwszej części meczu, doszło przy stanie 10:10. Walka punkt za punkt, gdzie to ChKS musiał gonić przyjezdnych trwała do wyniku 20:20, później to biało-zieloni musieli pilnować, aby BBTS nie nadrobił strat. Zacięte starcie ostatecznie padło łupem gospodarzy, którzy zgarnęli drugiego seta wynikiem 26:24.
W trzeciej partii siatkarze ChKSu wyraźnie zaczęli zaznaczać swoją dominację i w pewnym momencie prowadzili aż 22:12. Goście honorowo odrobili kilka oczek, jednak finalnie ulegli aż dziesięcioma punktami straty, natomiast biało-zieloni umocnili się na pozycji I-ligowego lidera.
- Trzeba zauważyć, że graliśmy z zespołem, który ma podobne cele do naszych, więc to zwycięstwo w tak przekonywującym stylu na pewno nas cieszy, a to czwarta wygrana z rzędu w lidze - mówił nam po meczu trener ChKSu Krzysztof Andrzejewski. - Myślałem, że będzie to bardziej zacięte starcie, a Bielsko postawi cięższe warunki, aczkolwiek nie mogę też powiedzieć, że było łatwe, czego dowiódł drugi set, przez którego większość musieliśmy gonić rywala.
Nagrodę MVP otrzymał Jędrzej Goss. Kolejny mecz biało-zieloni rozegrają dopiero 19 października i na wyjeździe powalczą o punkty z Visłą Bydgoszcz.
Napisz komentarz
Komentarze