Koszulki z napisami „Nie bać Tuska” czy „Jestem problemem Tuska” wzbudziły oburzenie wielu mieszkańców, którzy podkreślali, że takie treści są nieodpowiednie na tego typu wydarzeniu, a zwłaszcza w takiej lokalizacji. Stoisko to bowiem znajduje się przy kościele pw. Rozesłania Świętych Apostołów.
Przygotowania do Sylwestra:
Prezydent Chełma wyjaśnia
Pod presją licznych komentarzy prezydent Chełma Jakub Banaszek, odniósł się do sprawy, wyjaśniając, że stoisko nie jest częścią imprezy sylwestrowej.
„Na terenie imprezy masowej (czyli zabawy sylwestrowej) nie ma sprzedaży jakichkolwiek rzeczy, materiałów. Tak jak mówiłem, cała zabawa sylwestrowa ma być wolna od polityki i za ten teren odpowiada Miasto Chełm” - tłumaczył prezydent.
Prezydent wskazał, że stoisko znajduje się w miejscu dozwolonym do handlu na zasadach ogólnych, a miasto nie ma możliwości ingerowania w szczegóły oferowanego asortymentu.
„Samorząd nie ma możliwości analizy przedmiotu sprzedaży, a otrzymuje ogólną informację o asortymencie. Rozumiem, że temat się klika, bo generuje to emocje, ale miasto nie może zakazać czy wybrać, kto może, a kto nie może sprzedawać swój asortyment - w zakresie szczegółu, bo otrzymujemy tylko ogólną informację” - wyjaśnił.
Po licznych głosach sprzeciwu prezydent podjął rozmowy z najemcami stoiska. Jak poinformował, kontrowersyjne koszulki zostały wycofane ze sprzedaży.
„Otrzymałem również informację, że wskazane na zdjęciach koszulki nie będą już sprzedawane” – zapewnił.
Jednocześnie podkreślił, że miasto nie ma prawnych narzędzi, aby selektywnie decydować o szczegółach asortymentu sprzedawanego w wyznaczonych do handlu miejscach.
Reakcje mieszkańców
Mieszkańcy podzielili się na dwa obozy. Jedni wyrażali oburzenie, podkreślając, że polityczne treści są nie na miejscu w pobliżu kościoła i podczas miejskiej imprezy sylwestrowej. Inni bronili najemców, argumentując, że mają prawo sprzedawać produkty zgodne z ich przekonaniami, o ile nie łamią prawa.
„To miała być apolityczna zabawa, a widzimy coś, co dzieli ludzi. Tego nie powinno być” – skomentowała jedna z mieszkanek na Facebooku.
„Przecież to prywatne stoisko. Miasto nie ma nic do tego, co ktoś sprzedaje, jeśli przestrzega przepisów” – ripostował inny internauta.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze