Prezes zakładu Krzysztof Mazurek wyjaśnił, że trwają tam obecnie prace związane z rekultywacją i że zakończą one ostatecznie działalność składowiska.
- Warto też przy okazji przypomnieć o tym, że kiedy zacząłem sprawować nadzór nad tym miejscem w 2003 roku, jego stan był wręcz fatalny. Składowisko wybudowane zostało w 1997 roku i przez te parę lat, właśnie do roku 2003, nie było praktycznie nadzorowane. Wszędzie leżały pojedyncze sterty śmieci, każdy przywoził je tak, jak chciał. Największa hałda zalegała w samej bramie - przypomniał o stanie sprzed lat Mazurek.
Przez wiele lat udało się składowisko dostosować do stanu, jaki przewidziany jest w przepisach prawa.
Zmiana przepisów nastąpiła w 2012 roku i od tamtego czasu gminy zobowiązane są do wyłaniania firm, które zajmują się gospodarowaniem odpadami. Składowisko przeszło na majątek utworzonej wówczas spółki – Zakładu Usług Komunalnych.
- Składowisko stanowiło przez te wszystkie lata znaczne obciążenie, ponieważ mieszkańcy i firmy nadal podrzucali nielegalnie swoje odpady. Tak więc ponosiliśmy koszty, ale nie czerpaliśmy w istocie z tego miejsca żadnych korzyści. Sytuacja zmieniła się w 2023 roku – przypomniał prezes Mazurek.
Obowiązek wykonywania prac rekultywacyjnych wszedł w życie w roku 2017, natomiast zakład, nie mając odpowiednich funduszy, przekładał niezbędne prace w czasie.
- W tak zwanym międzyczasie doszło do kolejnej zmiany przepisów i zamiast wykonywania rekultywacji przy pomocy geomembran i warstw ziemi, mogliśmy zacząć wykonywać ją przy pomocy odpowiednich odpadów. To znacznie ułatwiło cały proces. Do prac wykorzystujemy między innymi odpady typu „bio”, które nie mogą być wykorzystywane w rolnictwie – wyjaśnił prezes zakładu.
Mała spółka nie była w stanie pozyskać odpowiedniej ilości odpadów do rekultywacji, dlatego też zmuszona była poszukiwać firm, które byłyby w stanie je dostarczyć i przeprowadzić cały proces w jej imieniu.
- Firma z Kraśnika, która zajmuje się rekultywacją, będzie ją prowadziła do roku 2026. Wydzierżawiliśmy jej cały teren. Biorąc pod uwagę dotychczasowe tempo prac, można przewidywać, że być może uda się ją zakończyć w roku bieżącym. Wiele będzie zależało od warunków pogodowych – podkreślił w swoim sprawozdaniu Mazurek.
Na składowisko trafia obecnie gruz, piasek z oczyszczalni ścieków oraz odpady typu „bio”. Po zakończeniu hałdowania kompostów zostaną one odpowiednio zagęszczone i przykryte warstwą gleby o grubości ok. 40 cm. Proces rekultywacji zakończy zasadzenie wierzby energetycznej. Przez następne 30 lat spółka będzie zobowiązana do tego, aby na tym miejscu prowadzić kolejne badania wód i gleby.
Radna Leokadia Walczuk zapytała o to, czy rolnicy mogą przekazywać na składowisko niepotrzebne, rolne odpady, np. bele siana.
- Tak, jest to możliwe, ale należy to ustalać z firmą, która prowadzi rekultywację. Ma odpowiednie uprawnienia i prowadzi cały proces, który my tylko nadzorujemy. Trzeba się do nich zwrócić i są w stanie odebrać takie odpady, oczywiście po uiszczeniu odpowiedniej opłaty – wyjaśnił radnej prezes Mazurek.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze