Odpowiednich wyjaśnień, uzasadniając przedmiotową uchwałę, udzielił zebranym wójt Wojciech Sawa. Okazuje się, że zasadniczy argument, jaki pojawia się przy okazji dyskusji na temat funduszu, jest niezmienny – bieżące inwestycje.
- Tak, to prawda. Bieżące inwestycje, a takie zaplanowaliśmy także na bieżący rok, wymagają znacznych nakładów finansowych. Chcemy budować drogi i kolejne nitki gminnego wodociągu. Dlatego też dalecy jesteśmy od rozdrabniania tych pieniędzy – stwierdził, omawiając budżetowe zagadnienia, włodarz gminy.
Jednocześnie dodał, że sołectw na terenie gminy jest dosyć dużo, a środków na fundusz gmina może przeznaczyć niestety niewiele.
- Tak więc na każde sołectwo przypadłaby w gruncie rzeczy niewielka kwota – argumentował w czasie obrad wójt Sawa.
Podobne stanowisko w sprawie wyraziła również przewodnicząca rady gminy Małgorzata Sarzyńska.
- Także jestem za tym, aby nie wyodrębniać tego funduszu. Jeśli zablokowalibyśmy te środki teraz, to tak naprawdę zostałyby zabezpieczone nie na rok, ale na trzy lata. Warto też wspomnieć o tym, że zwrot za daną, sołecką inwestycję wynosi od 10 do 40% i odpowiada za nią oczywiście państwo. Im gmina jest bogatsza, tym szansa na otrzymanie wyższego zwrotu jest mniejsza. Poza tym państwo, jako radni, macie przecież możliwość, aby te inwestycyjne potrzeby zgłaszać na bieżąco, na sesjach. I one naprawdę są uwzględniane i realizowane – podkreśliła, komentując zagadnienie, przewodnicząca Sarzyńska.
Na „nie” przemawia również, zdaniem Sarzyńskiej, ogrom obowiązków, jaki wiąże się z odpowiednią realizacją i rozliczeniem zadania inwestycyjnego.
- Ta droga jest naprawdę bardzo wymagająca. Sołtys składa wniosek, spotyka się z mieszkańcami, następnie wykonuje to zadanie i rozlicza się z niego. A w innych przypadkach ten ciężar bierze na siebie gmina. To zasadnicza różnica – uważa przewodnicząca Rady Gminy w Dorohusku.
Ostatecznie „za” zaproponowanym rozwiązaniem opowiedzieli się jednogłośnie wszyscy obecni na sali radni.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze