Jak powinniśmy postępować, aby szybko i skutecznie ugasić ogień w samochodzie?
Najczęściej w autach mamy gaśnice proszkowe, których spust jest zabezpieczony plastikową zawleczką. Trzeba ją kilka razy przekręcić, co spowoduje, że się zerwie. Nerwowe szarpanie nie pomoże, a stracimy tylko cenny czas. Wewnątrz takiego urządzenia znajduje się nabój ze sprężonym dwutlenkiem węgla. Po wciśnięciu spustu przedostaje się on do wnętrza butli. Powstałe ciśnienie miota z kolei czynnik gaśnicy na zewnątrz. To wszystko nie trwa jednak tak szybko, ponieważ od naciśnięcia spustu do powstania odpowiedniego ciśnienia mija przynajmniej 5 sekund. W nerwowych sytuacjach kierowcy o tym nie pamiętają lub w ogóle nie wiedzą, trzymając spust po pierwszym wciśnięciu, zamiast naciskać go energicznie raz za razem. W ten sposób gaśnica staje się bezużyteczna, a płomienie dalej trawią kolejne elementy samochodu. Po kilkukrotnym naciśnięciu spustu należy poczekać parę sekund, aż wyleci środek gaśniczy. W czasie tego oczekiwania pod żadnym pozorem nie wciskajmy dalej spustu. Można go używać dopiero wtedy, kiedy środek gaśniczy zacznie się już wydobywać, poprzez tzw. "krótkie strzały". Zawartość standardowej kilogramowej gaśnicy proszkowej wystarcza na niecałe 10 sekund.
Rzadziej spotykanymi i droższymi urządzeniami są gaśnice wyposażone w manometr - miernik wskazujący ciśnienie wewnątrz butli. Działają one na zasadzie aerozolu. Żeby je uruchomić, wystarczy pozbyć się zawleczki i zacząć gasić ogień.
Używając gaśnicy, należy trzymać ją w pionie, ponieważ proszek gaśniczy zasysany jest z dołu. Trzeba też pamiętać, że jeśli do pożaru doszło pod zamkniętą maską samochodu, pod żadnym pozorem nie wolno jej otwierać. Podniesienie maski grozi poparzeniem, a tlen podsyci ogień. W takim przypadku proszek należy wtryskiwać przez szczelinę lub otwór, który powstanie przy wybuchu płomieni.
Oczywiście sprawność gaśnicy to kluczowa sprawa, dlatego nie zapominajmy o legalizacji. To wydatek rzędu zaledwie 10 zł.
Podobne tematy:
Napisz komentarz
Komentarze