Pierwszy set był bardzo wyrównany, chociaż początkowo to gospodarze utrzymywali lekką przewagę 8:4. Przyjezdni szybko ją jednak zniwelowali, a nawet zdobyli dwa oczka przewagi dzięki skutecznemu blokowi Łukasza Swodczyka. Visła nie odpuszczała, zremisowała i gra znów przybrała charakter walki "punkt za punkt". W samej końcówce przerwali to biało-zieloni, kiedy najpierw atak rywali zablokował Mariusz Marcyniak, a następnie dobrym atakiem popisał się Tomasz Piotrowski.
Druga partia tego spotkaniu na długo zapisze się w dziejach nie tylko polskiej, ale również międzynarodowej siatkówki, ponieważ była najdłuższą w historii tej dyscypliny. Początek należał do gospodarzy, goście byli zmuszeni ich ścigać, aczkolwiek udało im się to dopiero przy stanie 20:20. Od tamtej pory każda ze stron prezentowała zaciętość i nie miała zamiaru oddawać pola. Każda ze stron miała po kilkanaście piłek setowy, w każdej też zdarzały się zarówno skuteczne bloki, jak też ataki. Liczniki obu składów przekroczyły 30 oczek, kilkanaście minut później 40. Po ponad 50 minutach ze stanu 43:43, do którego doprowadził Jędrzej Goss, blokiem punkt dla gospodarzy zdobył Maciej Krysiak, a chwilę później zamknął seta rezultatem 46:44.
W trzeciej części spotkania gospodarze ewidentnie "poczuli krew" i po kilku minutach prowadzili aż 10:4. ChKS zaczął jednak odrabiać straty, najpierw po wejściu w pole zagrywki Gossa, a następnie dzięki bardziej przemyślanych decyzjach pod siatką, do momentu 14:14 po bloku Swodczyka. Biało-zieloni odwrócili losy tej partii, wyszli na prowadzenie i nie oddali go do końca, do czego swoje "pięć groszy" dołożył w ostatnim zagraniu błąd serwisowy Łukasza Szarka.
Czwarta partii była kontynuacją wyrównanego starcia, które przybrało inny obrót po wyniku 9:9. Bydgoszczanie zaczęli odskakiwać chełmianom i w pewnym momencie prowadzili 23:18, więc tie-break wisiał w powietrzu. Przesądził o tym Jay Blankenau, który popełnił błąd w zagrywce. W piątym secie zespół prowadzony przez Krzysztofa Andrzejewskiego grał z wyraźną świadomością, że przegrana oznacza zakończenie sezonu. I była to wystarczająca motywacja, żeby szybko uzyskać przewagę nad gospodarzami i ich pokonać po ataku Łukasza Swodczyka.
Nagrodę MVP otrzymał bardzo skuteczny tego wieczoru Paweł Rusin. Oba zespoły ponownie spotkają się w czwartek i to w Chełmie rozstrzygnie się, który z nich awansuje do półfinałów fazy play-off.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze