Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama https://chelmskiewidoki.pl

Uwięziony w śpiącym ciele | Super Tydzień

Było gorąco, więc praca na budowie wymagała podwójnego wysiłku. Krzysztof Dzieńkowski nagle zasłabł. Koledzy rozpoczęli reanimację. Serce zaczęło ponownie bić, ale doszło do uszkodzenia mózgu. Mężczyzna zapadł w śpiączkę. Był 2 maja 2018 roku.
Uwięziony w śpiącym ciele | Super Tydzień

Po ponad ośmiu miesiącach od tego zdarzenia rodzina walczy nadal. Mama 29-letniego Krzysztofa, pani Stefania, codziennie pokonuje 150 kilometrów, aby zająć się synem i z nim porozmawiać. Jest pewna, że ją słyszy. Kiedy coś upadnie lub ktoś kaszlnie, widać że reaguje. Okazuje także uczucia, krzywi się zupełnie tak, jakby odczuwał ból.

Echo tamtego dnia

Kiedy tylko otrzymali informację, co się stało na budowie, natychmiast pojechali do Lublina. Lekarze powiedzieli, że to zawał. Młodemu chłopakowi zrobiono wiele badań, ale żadne z nich nie wykazało jakichkolwiek odchyleń od normy. Był całkowicie zdrowy. Rzeczywistość, którą widzieli, była jednak zupełnie inna.

- Lekarze nie dawali Krzyśkowi żadnych szans. Mówili, że trzeba mieć nadzieję, ale jednocześnie przygotować się na najgorsze - mówi siostrzenica Krzysztofa, Klaudia. - Przebywał na oddziale intensywnej terapii od maja do listopada. W międzyczasie przeszedł bardzo poważną operację, ponieważ na jego płucach wystąpiły ropnie. Potem przeniesiono go do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Lublinie.

Krzysiek, obudź się!

Aby Krzysztof miał jakiekolwiek szanse na wybudzenie, musi być rehabilitowany przynajmniej przez kilka godzin dziennie. Na ZOL-u nie jest to jednak możliwe.

- Staraliśmy się o miejsce dla Krzyśka w klinice Budzik, gdzie mógłby otrzymać specjalistyczną opiekę. Znajduje się tam jednak tylko 18 łóżek, w tym osiem dla pacjentów w stanie śpiączki. Pozostałe łóżka przeznaczone są dla osób wybudzonych. Próbowaliśmy także w zakładzie dla pacjentów w stanie wegetatywnym w Toruniu. Jednak, aby tam się dostać, pacjent musi spełniać określone kryteria: nie może być podłączony do respiratora, mieć odleżyn, gorączki, nie powinien przyjmować żadnych leków... Tak jakby był kompletnie zdrowy, tylko w stanie śpiączki - tłumaczy Klaudia.

Krzysztof przez długi czas oddychał z pomocą respiratora, ma też drobne odleżyny. Mimo to, rodzinna nie ustaje w próbach przeniesienia go do profesjonalnej kliniki.

Nazwa "Chmielaki" użyta niezgodnie z prawem? Sprawa zakończyła się w sądzie [CZYTAJ]

- On ma dopiero 29 lat, całe życie przed sobą, plany do zrealizowania i marzenia do spełnienia. Jak każdy człowiek ma prawo do godnego życia i bycia szczęśliwym. A także odnalezienia miłości i założenia rodziny - mówi siostrzenica.

Potrzebna rehabilitacja

Do czasu tragedii Krzysztof miał spokojne życie. Mieszkał w Wólce Kańskiej razem z mamą, babcią, siostrą i szwagrem.

- Krzysiek jest moim wujkiem, ale mieliśmy bliskie i przyjacielskie relacje. Był bardzo pogodny, wszędzie go było pełno. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy - dodaje Klaudia. - Był bardzo zżyty z 4-letnim synem swojej siostry, który do tej pory rysuje wujka i prosi, aby przekazać mu te laurki.

Aby Krzysztof miał kiedykolwiek szansę na dostanie się do Budzika, musi utrzymać dobrą kondycję. Żeby tak się stało, potrzebna jest kilkugodzinna rehabilitacja, na którą rodzina nie ma pieniędzy. A chłopak nieustannie cierpi.

- Zrobimy wszystko, aby Krzysiek się wybudził. On jest jakby w "półśpiączce". Jest uwięziony we własnym ciele - mówi Klaudia.

Jak można pomóc? Na stronie www.zrzutka.pl/tx7s2z możemy wesprzeć zbiórkę organizowaną na rzecz Krzysztofa Dzieńkowskiego. Potrzebna jest każda złotówka. Podarujmy mu dar bezcennej dla niego rehabilitacji. Razem jesteśmy w stanie zrobić więcej.

Wpłaty można dokonać również na konto bankowe: nr 57 1750 0012 1975 8000 0007 0134.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama