Na mapie zaznaczono 259 ofiar, 63 sprawców z wyrokami sądowymi, 50 spraw opisywanych przez media i 35 zgłoszeń. Twórcy mapy kościelnej pedofilii podkreślają, że wciąż nie pokazuje ona skali problemu.
- Specyfika przestępstw seksualnych wobec dzieci polega na tym, że ogromna większość z nich nigdy nie wychodzi na światło dzienne. W wypadku przestępstw popełnianych przez osoby duchowne tabuizacja problemu jest jeszcze intensywniejsza ze względu na pozycję społeczną i autorytet nadany sprawcom przez Kościół - czytamy na stronie fundacji.
Problemy z prawem 53-letniego księdza Bogusława P. wyszły na jaw w lutym 2012 roku, gdy Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie oskarżyła go wówczas o molestowanie seksualne 11-letniego ministranta z Pocking w Dolnej Bawarii na przełomie 2004 i 2005 roku.
Jak wówczas informowaliśmy, zarzucono mu, że trzykrotnie dotykał narządów płciowych nieletniego Michaela H. Ksiądz miał się spotykać z dzieckiem pod pozorem pomocy w redagowaniu kazań po niemiecku. Chłopiec początkowo nie rozumiał, że dzieje się coś niepokojącego. W kapłanie szukał zrozumienia, bo przeżywał separację i rozwód swoich rodziców.
Gdy sprawa księdza z Łopiennika ujrzała światło dzienne, odbiła się szerokim echem w całym kraju. Mimo trwającego procesu i przed udowodnieniem winy, duchowny został medialnie zlinczowany. Ponadto w trakcie procesu pojawiły się doniesienia o kolejnych przypadkach molestowania. Chodzi o dwóch ministrantów z podlubelskiej Turki, gdzie Bogusław P. sprawował funkcję proboszcza. Odszedł stamtąd w 2003 roku, po czym wstąpił do Zgromadzenia Redemptorystów i wyjechał do Niemiec.
W sierpniu 2012 roku Bogusław P. popełnił samobójstwo. Na cmentarzu w Łopienniku Nadrzecznym, swojej rodzinnej miejscowości, oblał się terpentyną i podpalił. Badania toksykologiczne wykazały, że wcześniej połknął jeszcze trutkę na szczury.
- On sam chyba wymierzył sobie karę - komentowano na pogrzebie.
Napisz komentarz
Komentarze