Na ławie oskarżonych zasiedli 21-letni Patryk H. i 31-letni Paweł S. Prokurator zarzucił im, że działając wspólnie i w porozumieniu wzięli udział w pobiciu Henryka T., używając nieustalonego, tępego, twardego narzędzia o podłużnym kształcie i uderzali go po głowie oraz całym ciele, czym spowodowali urazy czaszkowo-mózgowe. 38-latek zmarł kilka dni później w szpitalu.
Dramat rozegrał się 27 stycznia br. Ustalono, że mężczyźni pobili 38-latka, ponieważ ochlapał ich błotem pośniegowym, gdy stali na przystanku autobusowym. Wytropili kierowcę i pojechali do jego domu. Doszło do kłótni i tragicznej w skutkach bójki.
W wypowiedzi dla telewizji Polsat obrońca jednego z oskarżonych stwierdził, że to pokrzywdzony dał początek temu nieszczęściu. Ochlapał stojących mężczyzn błotem i ponoć wulgarnie się do nich odezwał. Kiedy do niego przyjechali, wyszedł do nich, trzymając w ręku trzonek od siekiery. Ten sam, którym napastnicy go skatowali. Narzędzia przestępstwa do chwili obecnej nie odnaleziono.
- Ten trzonek został wyrwany mu z ręki. Jeden ze sprawców pod wpływem silnego wzburzenia nieumyślnie, tak jak to się popularnie mówi, na oślep, bił tym trzonkiem i jeden raz trafił w głowę. I tu jest dramat, tu jest tragedia - skwitował obrońca.
Innego zdania jest pełnomocnik rodziny zmarłego 38-latka.
- Przebieg tego zdarzenia nie budzi wątpliwości. Materiał dowodowy w sposób jednoznaczny wskazuje na to, jak ono przebiegało...
Nie wyklucza, że wystąpi z wnioskiem o zmianę kwalifikacji czynu z pobicia ze skutkiem śmiertelnym na zabójstwo w zamiarze ewentualnym. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Gdyby doszło do zmiany paragrafu, Patryk H. i Paweł S. mogliby usłyszeć wyrok od 8 do 25 lat więzienia.
Napisz komentarz
Komentarze