39-latek 18 sierpnia 2004 r. brutalnie pobił znajomego, bo nie oddawał mu długu za narkotyki. Potem zapakował go do bagażnika pożyczonego auta i wywiózł do Bezku, gdzie porzucił półprzytomnego na drodze, by upozorować wypadek. Poszkodowany, znaleziony przez przypadkowe osoby, zmarł dwa dni później w szpitalu. Takie są pokrótce ustalenia śledczych. Przez kilka lat zbierano materiały i gromadzono dowody. Podejrzany usłyszał zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym dopiero w 2015 roku. Długo ukrywał się zagranicą.
- Śledztwo było wyjątkowo trudne – mówi Andrzej Lebiedowicz, zastępca szefa chełmskiej prokuratury. – Wpływ na niego miały zbiegi okoliczności i wyjątkowy upór siostry poszkodowanego, która starała się za wszelką cenę dociec prawdy.
O kulisach tej bulwersującej sprawy przeczytacie więcej w najnowszym numerze Super Tygodnia Chełmskiego.
Napisz komentarz
Komentarze