- Gdy inne mamy będące w ciąży szykują z radością wyprawkę dla swoich przyszłych pociech, ja drżę o los mojego dziecka. Tak bardzo się boję, co może przynieść jutro. Nie wyobrażam sobie, bym mogła stracić mojego ukochanego synka - opowiada Joanna Skrajnowska.
Dzień, w którym krasnostawianka wraz z mężem dowiedziała się, że po raz kolejny zostaną rodzicami, był jednym z najpiękniejszych w ich życiu. Niestety, szczęście nie trwało zbyt długo. W 22. tygodniu ciąży badania wykazały, że Tymek ma wadę serca HLHS.
- Naszemu dziecku nie wykształciła się lewa komora serduszka i wszystkie jej struktury – zastawki, aorta. Dodatkowo ma praktycznie zamknięty otwór owalny. Z tego powodu Tymek nie jest, niestety, do końca bezpieczny nawet w moim brzuchu. Ten skrajnie restrykcyjny otwór owalny warunkuje bowiem przepływ krwi również w krążeniu płodowym - wyjaśnia pani Joanna.
Rozpacz, bezradność, emocje u rodziny Skrajnowskich sięgnęły zenitu, bo czy może być coś gorszego niż obawa o życie dziecka? Pomimo tych wszystkich strasznych informacji postanowili się nie poddawać. Między innymi dlatego uruchomili internetową zbiórkę. W ciągu niespełna dwóch miesięcy muszą zebrać około 367,5 tys. zł.
- Prof. Edward Malec to nasza ostatnia deska ratunku. Niestety operuje wyłącznie w Niemczech, a koszt operacji jest bardzo wysoki. Sami nie jesteśmy w stanie uzbierać tak wielkiej sumy pieniędzy, a czasu zostało już niewiele. Termin porodu wypada na koniec lutego, ale muszę stawić się w klinice już na 3-4 tygodnie przed planowanym terminem rozwiązania. Mamy więc niecałe dwa miesiące! Dlatego prosimy z całego serca o pomoc w ratowaniu życia naszego Tymka! Tak bardzo go kochamy!
Pomóc rodzinie Skrajnowskich z Krasnegostawu można za pośrednictwem strony internetowej www.siepomaga.pl.
Napisz komentarz
Komentarze