Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama baner reklamowy

Brutalnie pobity skonał w krzakach

Na kary kilkuletniego więzienia skazał Sąd Apelacyjny w Lublinie pięciu mężczyzn, którzy brali udział w zabójstwie 36-latka w Rogatce. Prowodyr brutalnej napaści sprzed czterech lat ma siedzieć za kratkami 14 lat. Pozostali trzej po 10. Gospodarz domu, przy którym doszło do tragedii, został skazany na 2,5 roku za nieudzielenie pomocy poszkodowanemu. Decyzja sądu musi się uprawomocnić.
Brutalnie pobity skonał w krzakach

Proces, który zakończył się we wtorek, trwał bardzo długo. W sumie odbyły się 23 rozprawy. Najpierw w Sądzie Okręgowym w Lublinie, potem sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Między innymi apelację złożyła rodzina zmarłego. Bliscy ofiary uważali, że zasądzona przez Sąd Okręgowy w grudniu 2018 r. kara 12 lat pozbawienia wolności dla 24-latka z Chełma, który przewodził brutalnej akcji, jest zbyt niska. Sąd Apelacyjny podwyższył mu pokutę na 14 lat.

37-latek i 31-latek z Chełma oraz 31-latek z gm. Dubienka mają za kratami spędzić po 10 lat - tak uznały obie instancje. Najniższy wyrok - 6 lat pozbawienia wolności - usłyszał w "okręgówce" 60-latek z gm. Dubienka, który jako jedyny nie odpowiadał za zabójstwo, a ostatecznie za nieudzielenie pomocy. Sąd Apelacyjny był dla niego łaskawszy i skazał go jedynie na 2,5 roku. 

Przypominamy, że do zdarzenia doszło 28 października 2016r. Przed godziną 15 na zwłoki natknęła się przypadkowo jedna z mieszkanek Rogatki. Ciało leżało w krzakach za zabudowaniami, kilkadziesiąt metrów od szosy. Okazało się, że to 36-letni mieszkaniec Chełma, który przyjechał na spotkanie przy kielichu do jednego z pobliskich domów, niedaleko miejsca, w którym znaleziono jego zwłoki.

Jak zeznał 24-letni podejrzany o zabójstwo, ponoć poszkodowany miał przywieźć ze sobą dług - 30 tys. złotych. Pieniędzy jednak przy sobie nie miał i to miało być powodem awantury. Zeznania innych oskarżonych jednak w pełni tego nie potwierdziły. Rodzina zmarłego była od początku przekonana, że historia o rzekomym długu to jedynie nieudolna próba obrony. Sąd również nie uwzględnił tego wątku w sprawie.

Jak ustalili śledcze, 24-latek nagle rzucił się na 36-latka z pięściami. Uderzył go w twarz, poszkodowany zalał się krwią. Potem do akcji włączyli się koledzy. Zadawali mu ciosy pięściami i kopali. Wyciągnęli go na podwórze i przewrócili na ziemię. Tam bili dalej. Prawdopodobnie znęcali się nad nim około 15 minut. Początkowo się bronił, a gdy opadł z sił, leżał bez ruchu i nie stawiał oporu. Przeciągnęli wtedy swoją ofiarę w krzaki za dom. Tam znów brutalnie bili i kopali. Gdy zaczął charczeć, przestali się nad nim pastwić i zostawili go w trawie bez pomocy. Takie są ustalenia śledczych.

Zatrzymani mężczyźni do zarzucanych im czynów nie przyznawali się. Początkowo wszyscy zostali tymczasowo aresztowani. Dwaj po 8 miesiącach wyszli na wolność i odpowiadali przed sądem z wolnej stopy.

Poszkodowany miał wiele ran na ciele m.in. zmasakrowaną twarz, obrzęki i rany kłute zadane jakby jakimś ostrym narzędziem. Zmarł z powodu ostrej niewydolności oddechowej i niewydolności ośrodkowego układu nerwowego, związanego ze stłuczeniem mózgu oraz zachłyśnięciem się krwią.

Rodzina poszkodowanego ma nadzieję, że Sąd Apelacyjny w Lublinie ostatecznie zakończył już ten przykry epizod w ich życiu, a sprawcy tragedii odpokutują.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama