Alarmujący telefon w sprawie młodego bociana odebraliśmy we wtorek po południu. Zanim osoba, której los bocianów nie jest obcy, zaangażowała redakcję w pomoc, obdzwoniła wiele urzędów i instytucji. Bezskutecznie.
- Chęć pomocy jest, ale środków brak. Ściągnięcie bociana ze słupa to wcale nie jest taka prosta sprawa - zauważa pani Ilona.
Młody bocian od co najmniej trzech dni siedział sam w gnieździe. Nie latał i nikt go nie dokarmiał. Gmina Dubienka powinna być zainteresowana pomocą bocianowi, bo przecież na jej terenie od lat świętowany jest Dzień Bociana. Zdaniem jednak niektórych - trzeba zdać się na selekcję naturalną.
- Dopytywałam specjalistów, czy można go zwabić na dół. Usłyszałam, że absolutnie tego robić nie wolno. Nie wiadomo, w jakim jest stanie i czy sobie nie zrobi krzywdy. Może być na przykład zaplątany w sznurek - wyjaśnia nasza Czytelniczka. - Zwyżka zakładu energetycznego pracuje w Rejowcu-Fabrycznym i też nie przyjedzie. W gminie mi powiedzieli, że pan, który mógłby pomóc, jest na urlopie - dodała zasmucona.
Chełmska Straż Ochrony Zwierząt także w akcję chciała się zaangażować. Bocian jednak siedział na podłączonym do energii elektrycznej słupie...
Nam udało się skontaktować z Anna Szuper, specjalistką do spraw komunikacji w PGE Dystrybucja S.A. Miała szczere chęci pomóc bocianowi, ale zbliżała się godzina 15. Pracownicy zakładu kończyli już pracę. Następnego dnia chętnie by pomogli w wyłączeniu prądu i zabezpieczeniu terenu. Nikt na łapanie bociana się jednak nie pisał i nie trudno się temu dziwić. Przestraszony bocian może się bronić i dotkliwie podziobać i podrapać. To duży i ciężki ptak. Potrzebna więc była osoba z uprawnieniami wysokościowymi i ubraniem ochronnym. Może strażak ochotnik?
Zanim udało się to wszystko zgrać, bocian sam sobie pomógł. Zleciał ze słupa i dołączył do stada.
- Ustalałem już z Wojewódzką Dyrekcją Ochrony Środowiska w Chełmie i Chełmską Strażą Ochrony Zwierząt, że bociana zwabi się na dół i go złapie. Okazało się, że sam zlatuje na dół. Może jest słabszy, ale na razie nie ma powodu, żeby go łapać. Najgorzej jest, jak człowiek ingeruje w przyrodę. Zobaczymy, czy bocian zostanie na zimę, czy odleci z innymi - opowiada pracownik gminy Dubienka.
- Mój brat obserwuje tego bociana i go dokarmia, więc póki co, akcja wstrzymana - dodaje pani Ilona.
Napisz komentarz
Komentarze