Do niecodziennego zdarzenia doszło 9 maja na drodze krajowej. Uczestnicy wycieczki jechali do Zamościa i na Roztocze. W godzinach przedpołudniowych przejeżdżali przez Fajsławice, gdy nagle w autokarze spadły obroty silnika, a z lewej strony, przy tylnych kołach pojawił się dym.
- Początkowo nikt nie wysiadał z autokaru. Każdy myślał, że to tylko niegroźny pożar. Z czasem płomienie były jednak coraz bardziej intensywne i trzeba było ratować się ucieczką. Z części bagażowej zdążyliśmy jeszcze zabrać wszystkie nasze rzeczy. Niestety, część podręcznych została na siedzeniach. Niektórym osobom spaliły się dokumenty i karty bankomatowe - powiedział nam jeden z pasażerów.
Stłumić płomienie próbował 61-letni kierowca autokaru. Pożar wymknął się jednak spod kontroli. Słup ognia sięgał kilka metrów. Nieporównywalnie większe były unoszące się kłęby czarnego dymu. Konieczna była interwencja strażaków. W akcji udział wzięło 18 ratowników. Droga przez kilka godzin była nieprzejezdna. Policjanci wyznaczyli objazdy.
- Do ugaszenia ognia trzeba było użyć wody i piany. Przypuszczalną przyczyną pożaru była awaria układu hamulcowego. Na szczęście nikt z 27 pasażerów nie odniósł żadnych obrażeń. Na obserwację do szpitala trafił jedynie kierowca autokaru - informuje kpt. Kamil Bereza, oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Krasnymstawie.
Pomocy podróżnym udzielili samorządowcy i urzędnicy z Fajsławic.
- Dwa nasze samochody przetransportowały poszkodowanych do budynku urzędu gminy, gdzie otrzymali ciepły posiłek i czekali na autokar zastępczy. Z tego, co wiem, chyba wszyscy postanowili kontynuować podróż - mówi sekretarz gminy Jacek Kęcik.
Zdjęcia i film z miejsca zdarzenia do zobaczenia >>>>TUTAJ<<<<
Zobacz też: PWSZ współpracuje z Wizz-Air!
Napisz komentarz
Komentarze