Krasnostawianin jest w kropce. Na jedno rozwiązanie go nie stać, a rozbiórka będzie dla niego jeszcze większą karą.
- Budynek postawiłem w ubiegłym roku. Koszt nie był wielki, bo większość elementów pochodziła z rozbiórki drewnianego budynku, który należał do znajomego. Sądziłem, że nie wymaga to pozwoleń, bo ta komórka stoi na betonowych bloczkach. Skoro nie ma fundamentów, to w czym problem? - zastanawia się pan Andrzej.
Sytuacja się zmieniła, gdy o wszystkim dowiedziała się jego była żona. Choć nie są już razem, kobieta nadal ma część praw do działki ze względu na nieuregulowane sprawy majątkowe. Bez wdawania się w szczegóły tego konfliktu podajemy tylko, że brak jej zgody na postawienie budynku rozpętał całą burzę. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krasnymstawie podjął kontrolę po otrzymaniu oficjalnego zawiadomienia.
Oględziny obiektu wykazały, że budynek wykorzystywany jest w celach inwentarskich ze względu na trzymane tam gołębie. W takim przypadku prawo budowlane jest bezlitosne. W postanowieniu o rozbiórce czytamy, że inwestor powinien wcześniej uzyskać decyzję o pozwoleniu na budowę tego budynku.
Z decyzji powiatowego inspektora nadzoru budowlanego wynika, że pan Andrzej może w ciągu 30 dni od doręczenia postanowienia złożyć wniosek o legalizację obiektu. Wymagana jest wówczas dokumentacja legalizacyjna i opłata, która może wynieść nawet 25 tys. zł. W przeciwnym razie konieczna będzie rozbiórka.
- Procedura legalizacji to tylko jedna z możliwości naprawy stwierdzonych nieprawidłowości. W przypadku tego budynku bardziej opłacalna będzie rozbiórka i postawienie go od nowa po zachowaniu wszelkich formalności. Informowaliśmy o tym inwestora - informuje Anna Wojtaszek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Krasnymstawie.
- Rzeczywiście informowali mnie o tym, że mogę złożyć wszystkie materiały obok i postawić obiekt od nowa. Odwołałem się jednak do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Lublinie, bo nadal nie zgadzam się z tym postanowieniem. Skoro za każdym razem potrzebne są zgody wszystkich właścicieli nieruchomości, to rozważmy taką sytuację: jeśli moja była żona będzie chciała remontować przeciekający dach, to ja też będę mógł to zablokować? - zastanawia się mieszkaniec Krasnegostawu.
Anna Wojtaszek mówi, że wszystko wówczas zależy od zakresu konserwacji lub ewentualnej zmiany konstrukcji dachu.
Napisz komentarz
Komentarze