Piotr Zaborski jest członkiem komisji bezpieczeństwa ruchu drogowego. Do swojej pracy w tej komisji podchodzi wyjątkowo rzetelnie, zaproszono go więc do wizji lokalnej na drodze krajowej nr 12, na której od dawna wskazuje wiele bubli. Jednym z nich są właśnie niezabezpieczone barierki na ścieżce rowerowej na wiaduktach w pobliżu Castoramy i przejazdu kowelskiego. Wystarczy podmuch wiatru i dojść może do nieszczęścia...
- Podczas odbioru zwracałem uwagę na wystające ostre słupy. Kierownik budowy oraz inspektorka stwierdzili, że tak musi zostać. Ja twierdzę, że jest to niebezpieczne, bo w razie upadku rowerzysta może zginąć lub z uwagi na niską barierę przelecieć przez nią wprost pod TIR-a - tłumaczy Zaborski.
Prawdopodobnie pierwszą ofiarą niezabezpieczonych barierek była.... pani inspektor z urzędu miasta. Z relacji naszego rozmówcy wynika, że zaczepiła o ostrą barierę i porwała sobie dżinsowe spodnie.
- Będę wnioskował o zabezpieczenie tych słupków, w mojej ocenie stoją w drodze dla rowerów i nie ma żadnej skrajni. Nawierzchnia może być śliska, może wiać porywisty wiatr na szczycie i nieszczęście gotowe. Poza tym, zjazd zachęca do szybkiej jazdy - dodaje.
Zapytaliśmy urząd miasta, co z niezabezpieczonymi barierkami i czy odbiory na K12 już się zakończyły. Damian Zieliński z gabinetu prezydenta stwierdził, że jeszcze nie koniec, więc i protokołów nie ma. Czy uwzględnione zostaną uwagi dotyczące barierek? Do sprawy wrócimy.
Na ścieżce rowerowej nie będzie też tzw. barierek typu olsztyńskiego, o które wnioskował Zaborski. Chodzi o wyższe barierki przy skrzyżowaniach, o które oczekujący rowerzysta mógłby się oprzeć. O ich montaż nasz rozmówca pytał niedawno za pośrednictwem Internetu. Urząd miasta odpisał, że będą, a z wizji lokalnej wynika, że niestety takiego rozwiązania nikt nie planuje.
Teraz czytane: Przejechała człowieka, ale została uniewinniona
Napisz komentarz
Komentarze