- Nie jestem przeciwko przedszkolu i dzieciom, chodzi mi o lokalizację. Nikt mnie nie zapewni, że nie będzie słychać u nas w mieszkaniach hałasów. Już sam remont jest bardzo uciążliwy. Trwa około miesiąca i to bez żadnych konsultacji społecznych. Dla osób z mieszkań sąsiadujących z tym lokalem to horror. Wiertarki i młoty pneumatyczne słychać od godz. 7 do godz. 17 – mówi jeden z mieszkańców bloku przy ul. Szymanowskiego 8, który przyszedł w tej sprawie do naszej redakcji. Jego mieszkanie jest częściowo usytuowane nad lokalem, gdzie ma się mieścić przedszkole.
Przedszkole tak – ale nie w bloku
- To budynek wielorodzinny, a zdania pozostałych lokatorów nikt nie bierze pod uwagę – mówi zdenerwowany mężczyzna. - Poza tym, gdzie będą się bawić nasze dzieci i dzieci z przedszkola? Nasz mały osiedlowy plac zabaw przeznaczony jest dla góra 10-15 osób – dodaje. – Według naszej informacji pracownicy spółdzielni nagabują lokatorów, żeby podpisali listę poparcia w sprawie przedszkola – mówi Czytelnik.
Władze ChSM informują, że poprzedni właściciel lokalu zwrócił się do zarządu spółdzielni o zmianę sposobu użytkowania z handlowo-usługowego na lokal, w którym będzie prowadzone przedszkole.
Zobacz też: Sinice na Żółtańcach?
– Jednocześnie poinformowano nas, że lokal został wynajęty osobie fizycznej z zaznaczeniem, że ma ona prawo dalszego podnajmu oraz że posiada zgodę na prace remontowo-budowlane w tym obiekcie. Zaznaczyć należy, że wynajęcie przedmiotowego lokalu nie wymaga zgody spółdzielni, jak również prace remontowe wykonywane tylko i wyłącznie w lokalu właściciela nie wymagają zgody spółdzielni. Na etapie postępowania administracyjnego, biorąc pod uwagę charakter prowadzonej działalności, będzie konieczne zajęcie stanowiska. Zamierzamy poinformować Urząd Miasta o przeprowadzonych konsultacjach i o fakcie, że nasi mieszkańcy dostrzegają uciążliwość planowanej działalności – taką odpowiedź uzyskaliśmy od zarządu ChSM.
Konsultacje w tej sprawie właśnie trwają. Na początku sierpnia odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli mieszkańcy, przedstawiciele spółdzielni oraz inwestora.
– Wzięła w nim udział garstka osób. Dlatego robimy rozeznanie wśród mieszkańców tego bloku, jakie są ich opinie. Jesteśmy obiektywni. Nikogo nie nagabujemy – podkreśla prezes Ewa Jaszczuk.
Roland Kurczewicz, pełnomocnik ds. strategii przedsięwzięć prezydenta i relacji publicznych potwierdził, że do Urzędu Miasta wpłynął wniosek od właścicieli przedszkola.
– Dokumenty będą analizowane pod względem zgodności z obowiązującymi przepisami prawa – dowiedzieliśmy się od pełnomocnika.
Co na to właścicielka?
Do przedszkola ma uczęszczać tylko 37 dzieci.
– Naszą intencją było stworzenie miejsca z domową i kameralną atmosferą, do którego byłyby przyjmowane dzieci, ale również całe rodziny, ponieważ spójność zasad wychowawczych stosowanych w domu i przedszkolu jest gwarancją założonych celów. Przedszkola Montessori to najcichsze z przedszkoli, poza tym dobry pedagog zapanuje nad grupą i sprawi, że jest cicho – wyjaśnia właścicielka Przedszkola Słoneczko.
Zamierza w nim realizować w całości filozofię i pedagogikę Marii Montessori. Od dzieci wymaga się, by mówiły możliwie cicho, spokojnie, poruszały się po sali bez nadmiernego pośpiechu, biegania i potrącania.
– W trakcie zajęć codziennych dzieci mają 3 godziny pracy: ćwiczenia dnia praktycznego, praca z materiałami stworzonymi dla pedagogiki Montessori. Odbywają się również lekcje ciszy, gdzie słucha się muzyki relaksacyjnej, czytanych bajek przez nauczyciela lub opowiadań – informuje właścicielka przedszkola. – Przedszkole miało powstać z miłości do dziecka i dla jego dobra, to były nasze główne cele. Przed rozpoczęciem inwestycji przeprowadziliśmy analizę rynku lokalnego i osiedla Słoneczne i wiedzieliśmy, że jest zapotrzebowanie na taką placówkę w tym miejscu. Wiele osób popiera naszą inicjatywę, odwiedzają nas w lokalu i okazują swoje wsparcie i poparcie. Chcieliśmy również stworzyć nowe miejsca pracy, tchnąć jakąś nową inicjatywę dla rozwoju miasta, jak i okolicznych przedsiębiorców – tłumaczy właścicielka i dodaje: – Chcemy coś zrobić dla miasta, chcemy dać nowe miejsca pracy, nową placówkę, jakiej nie ma w Chełmie, ale nam się to utrudnia za wszelką cenę, pisząc donosy, szykanując, robiąc wszystko na przekór. Nie zamierzaliśmy usuwać żadnych drzew, zabierać nikomu placu zabaw. To są tylko insynuacje wyssane z palca, żeby podsycić wrogość wobec nas. My nie szukaliśmy ani reklamy, ani rozgłosu, chcemy pozostać anonimowi – tłumaczy właścicielka Przedszkola Słoneczko.
Remont normalna sprawa
Remont był konieczny, bo lokal nie był modernizowany przez prawie 30 lat.
– To logiczne, że musieliśmy użyć młotka czy wiertarki. Trzeba było skuć stare płytki, wymienić sanitariaty, przeprowadzić konserwację instalacji sanitarnej, hydraulicznej czy wentylacyjnej, pomalować ściany czy wymienić drzwi i okna, żeby lokal spełniał wymogi sanitarne. Nie burzyliśmy ścian ani nie zmienialiśmy konstrukcji budynku. Prace remontowe praktycznie dobiegły już końca, zostało tylko ułożenie wykładziny. Przepraszałam wielokrotnie za uciążliwości i dyskomfort, jaki przechodzili lokatorzy, lecz niektórym to niestety nie wystarcza – mówi właścicielka.
Zaznacza, że lokal od początku istnienia bloku był lokalem użytkowym.
– Lokatorzy mieli świadomość działalności usługowej, jaka by ona nie była – czy to sklep, czy restauracja, czy przedszkole. Nie wiem i nie rozumiem, skąd taki opór, skoro plan zagospodarowania przestrzennego miasta Chełm nie wyklucza tam działalności usługowej, a wychowanie przedszkolne nie jest usługą zaliczaną do usług uciążliwych. Jeszcze jedna ważna kwestia – sale dydaktyczne są położone w części parterowej, nad którą nie znajdują się mieszkania, a jedynie zaplecza, w których przebywać ma tylko 1 osoba dorosła – tłumaczy właścicielka.
– Odpowiadamy wyczerpująco na każde pytanie, przed nikim się nie ukrywamy. Zapraszamy każdego, kto ma jeszcze jakiekolwiek pytania. Chętnie się spotkamy i porozmawiamy – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze