Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama baner reklamowy
Reklama Akademia Bialska

Wszystko, tylko nie ekrany!

Pomysł ustawienia ekranów dźwiękochłonnych przy ul. Rejowieckiej ma swoich przeciwników, ale także zwolenników. Ponad 40 osób przyszło na czwartkowe zebranie, aby podzielić się swoją opinią na ten temat z władzami miasta. Dyskusja była naprawdę burzliwa.
Wszystko, tylko nie ekrany!

Do tematu wprowadził zebranych wiceprezydent Józef Górny. Przekonywał, że zebranie z mieszkańcami jest niezwykle ważne, bo naprawdę bardzo wiele zależy od opinii osób, które mieszkają przy Rejowieckiej.

Ekrany tylko tam, gdzie to konieczne

Na hałas z ulicy narażone są co najmniej trzy szpalery domów, pierwsze najbliżej ulicy i dwa kolejne. Dla nas najważniejsza jest opinia tych, którzy mieszkają najbliżej - tłumaczy zastępca prezydent Agaty Fisz.

Jak podkreślił Górny, władze miasta miały wybór. Mogły starać się o pieniądze na remont K12 lub też nie. Zdecydowano, że remont jest potrzebny.

O pomyśle postawienia ekranów pisaliśmy TUTAJ

- Za tą decyzją przemawiały co najmniej trzy argumenty. Po pierwsze, droga ta jest w coraz gorszym stanie. Po drugie, to już ostatnia szansa na dofinansowanie, a po trzecie, jeśli powstałaby obwodnica, nikt nie dałby już nam pieniędzy na remont tej drogi - przekonywał wiceprezydent.

Zgodnie z decyzją środowiskową, jaka została wydana do inwestycji, w mieście miałby powstać 3100-metrowy odcinek ekranów akustycznych o wysokości ok. 4 metrów. Choć, jak wynika z raportu, na wielu odcinkach przekroczenia dopuszczalnych norm hałasu są niewielkie.

Jak wyjaśnił wiceprezydent Górny, jakiś czas temu wykonawca inwestycji przedstawił miastu koncepcję budowy. Ratusz odniósł się do niej na piśmie, dołączając 84 uwagi m.in. także na temat ekranów.

- Firma Budimex uwzględniła ok. 70 naszych sugestii. Tam, gdzie można ograniczyć montaż ekranów i skorzystać z innej możliwości, będziemy korzystali. Tam, gdzie nie da się inaczej, z bólem serca będziemy musieli ustąpić - stwierdził wiceprezydent. - Ale dołożymy wszelkich starań, aby dążyć do redukcji tego typu rozwiązania.

Dlaczego warto walczyć o drogę bez ekranów? Sam wiceprezydent tłumaczy, że powodów jest co najmniej kilka.

- Widok miasta zmieni się diametralnie, co może m.in. wpłynąć na wartość działek. Mieszkańcy mogą mieć ponadto problem z włączeniem się do ruchu. Nawet jeśli powstanie obwodnica, to przez pięć lat od zakończenia inwestycji ekranów nie będzie można zdemontować - wyjaśniał Górny.

Na zebraniu pojawiły się też głosy "za" postawieniem ekranów. Jak swoje zdanie argumentowali mieszkańcy? Przeczytajcie w najnowszym numerze Super Tygodnia Chełmskiego.

Na naszym fanpage'u Super Tydzień Chełmski pytaliśmy Was o zdanie w tej sprawie:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama