Do groźnie wyglądającego zdarzenia doszło 1 listopada w gminie Chełm około godz. 15. Kierowca nie zachował zasad ruchu drogowego i uderzył w skrzynkę gazową. Spowodował rozszczelnienie instalacji, z której ulatniał się gaz pod ciśnieniem. Na dodatek po kolizji odjechał z miejsca zdarzenia.
Oprócz policjantów i dwóch zastępów strażaków, na miejscu pojawiło się pogotowie ratunkowe, energetyczne i gazowe. Ze względu na zagrożenie wybuchem trzeba było na czas akcji wyłączyć prąd na osiedlu. W trakcie działań dwie ewakuowane osoby źle się poczuły, ale na miejscu otrzymały niezbędną pomoc.
Gazownicy założyli dwa zaciski w miejscu ulatniania się gazu. Akcja trwała prawie półtorej godziny. Mężczyzna, który postawił służby na nogi, został odnaleziony w miejscu zamieszkania na sąsiedniej ulicy. Nie było to trudne, bo na posesji stał volkswagen z rozbitym przodem. Kierował nim 26-latek z gminy Chełm. Jak później tłumaczył, odjechał z ul. Różanej, bo się przestraszył. Był trzeźwy.
- Teraz policjanci ustalają, czy swoim zachowaniem spowodował niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach - komisarz Ewa Czyż, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze