- Taką mamy drogę. Jedno wielkie bagno. Nawet w wysokich kaloszach trudno nią przejść, a wójt nic z tym nie robi – poskarżyli się nam w piątek mieszkańcy Żłobka.
Zbulwersowani zadzwonili do naszej redakcji, prosząc o interwencję, bo jak twierdzą, wójt chyba nie chce im pomóc. Sami nie poradzą sobie z tym problemem.
- Już nie wiemy, co mamy robić i do kogo pójść z prośbą o pomoc – przekonywali nasi rozmówcy. - Droga jest w bardzo złym stanie. I nie chodzi o kilka czy kilkadziesiąt metrów. Do drogi powiatowej, którą jeździ autobus szkolny, mamy 2 km. Na naszą drogę autobus nie wjeżdża, bo grzęźnie. Sami też nie możemy wyjechać z posesji, bo samochody osobowe topią się w błocie. Nawet przejść jest bardzo trudno. Dzwoniliśmy do przedsiębiorcy, który utwardza drogi gruzobetonem, ale bez zlecenia wójta nie przyjedzie – dodaje jedna z naszych rozmówczyń.
Mieszkańcy Żłobka przekonują, że z tym problemem zmagają się od wielu lat. W ubiegłym roku przez wszechobecne błoto dzieci przez kilka dni nie uczęszczały do szkoły. Grupa mieszkańców pojechała wtedy na sesję rady gminy, aby wykrzyczeć swoje racje. Wówczas za pieniądze z funduszu sołeckiego zakupiono kilka wywrotek skruszonego gruzobetonu i utwardzono nim około 300 m odcinek.
- Wójt obiecał wtedy, że drugie tyle nam dołoży, ale na obietnicach się skończyło. A my jak grzęźliśmy w błocie, tak grzęźniemy. Wstyd, żeby w XXI wieku droga gminna była w takim stanie. Co się stanie, kiedy któryś z mieszkańców będzie potrzebował pomocy lekarskiej? Karetka nie dojedzie. Czy włożymy chorego na wóz i wywieziemy do głównej drogi? - pytają zdesperowani mieszkańcy Żłobka. I twierdzą, że czują się ludźmi gorszej kategorii.
O komentarz poprosiliśmy wójta gminy Włodawa Tadeusza Sawickiego. Jego wypowiedź najdziecie w najnowszym numerze Super Tygodnia Włodawskiego.
Napisz komentarz
Komentarze