W życiu człowieka przychodzą takie momenty, kiedy wobec zastanej rzeczywistości staje się po prostu bezsilny. Przeciwności okazują się być zbyt ciężkie, aby nieść je samemu i wtedy warto mieć tuż obok sprawdzonych przyjaciół. Takich mają z pewnością państwo Koziełowie.
– Skala pomocy i życzliwości, których doświadczyliśmy po pożarze naszego domu w Wólce Kańskiej, przerosła nasze wszelkie oczekiwania. W tym trudnym momencie nie pozostaliśmy sami, lawina dobroci, którą otrzymaliśmy jest wprost niesamowita, dlatego chcielibyśmy prosić wszystkich naszych „przyjaciół w biedzie” o przyjęcie słów wdzięczności – mówi wzruszona pani Anna.
Jako pierwsi do pomocy ruszyli druhowie z lokalnych jednostek OSP. Przybyli na miejsce, zabezpieczyli miejsce pożaru i rozpoczęli gaszenie płomieni.
– Słowa podziękowania należą się również wicestaroście Jerzemu Kwiatkowskiemu, jego rodzinie i współpracownikom. Ich postawa to przykład profesjonalizmu w sytuacjach kryzysowych. Wicestarosta Kwiatkowski jest serdecznym i oddanym przyjacielem. Zawsze mogliśmy liczyć na jego wsparcie – mówią małżonkowie.
Pani Anna i pan Mariusz zawodowo związani są z Domem Pomocy Społecznej w Rejowcu. To ich codzienne środowisko zaangażowania. Całe życie służyli innym, a w obliczu kryzysu nie zostali sami.
– Naszą sytuacją zainteresowała się pani dyrektor Elżbieta Florczak, koleżanki i koledzy, wszyscy pracownicy ośrodka. Dziękujemy za wasze wsparcie wymiarze materialnym i duchowym. Jesteśmy wam bardzo wdzięczni. Bez waszej pomocy byłoby nam bardzo ciężko – nie ukrywają poszkodowani.
Na liście wdzięczności trudno jest pomieścić wszystkich, którzy zdali w tamtych dniach i nadal zdają egzamin z człowieczeństwa. Sprawdzili się wszyscy mieszkańcy Wólki Kańskiej, anonimowi i znani darczyńcy, którzy pospieszyli ze wszystkim, co mieli i co mogli ofiarować – swój czas, pracę, środki finansowe czy żywność.
– Odzyskaliśmy siły i wiarę w lepsze jutro. Nie pozwala zwątpić. Dziękujemy księdzu Romanowi Knysiowi za życzliwość, dobre słowo i modlitwę. Dziękujemy władzom gminy Rejowiec Fabryczny, firmom i instytucjom, które okazały nam swoją pomoc – mówią poruszeni Koziełowie.
To trudne doświadczenie związane z pożarem wiele ich nauczyło. Pozwoliło dostrzec na nowo i odkryć wartość relacji międzyludzkich. Mówi się, że trudno jest znaleźć przyjaciół o „złotym sercu”. Pani Anna mówi, że to nieprawda. Właśnie pomagają odbudować to, co straciła...
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze