Julia urodziła się z zespołem Downa. Niejeden dorosły zazdrości jej siły, waleczności i hartu ducha. Jest małą wojowniczką. Wielu powie: „z zespołem Downa da się żyć”. Owszem, da się, ale nie da się żyć z ostrą białaczką limfoblastyczną.
- Ironia straszliwego losu polega na tym, że o powalającym nas, rodziców, werdykcie dowiedzieliśmy się właśnie w dniu jedenastych urodzin Julki. Ten dzień jest dla każdego bardzo ważny. W końcu wtedy pojawiamy się na świecie, gdzie czeka nas coś istotnego do zrobienia. A dla nas jej dzień urodzin jest (i pewnie będzie już na zawsze) dniem prawdziwego, siarczystego policzka, który wymierzył nam surowy, nieprzekupny i nie zważający na nic los - mówi pani Kamila, mama Julii.
Rodzice Julki przyznają, że mają tylko jedno, jedyne wyjście - walczyć do upadłego o swoją córkę. Robią, co tylko w ich mocy, by jej pomóc, zapewnić najlepsze i najbardziej sterylne warunki, gdyż w czasie chemioterapii traci odporność. Codziennie podejmują dramatyczne wyzwania finansowe, takie jak: leki dla Julki, dojazdy do szpitala czy konieczny do przeprowadzenia remont mieszkania, by zapewnić córce sterylne warunki.
- Leczymy Julię w Lublinie. Mieszkamy w Chełmie. Każda wizyta w szpitalu to prawdziwa wyprawa. Niby niedaleko, ale dla chorego dziecka to taka wędrówka jak spacer w pantoflach zsuwających się z nóg na sam Księżyc. Każde czekanie na informację lekarzy to męka, jakiej nie da się opisać. Każda nowa wiadomość albo rzuca nas na kolana, albo dodaje skrzydeł i budzi nadludzką siłę, by walczyć dalej. I tak wygląda nasza codzienność już od 13 maja 2022 roku - dodaje matka dziewczynki.
Rodzina Julki założyła zrzutkę na cel leczenia dziecka (link TUTAJ.)
- Wraz z Julią dziękujemy wszystkim obecnym i przyszłym darczyńcom. Wielu z Was nawet nie wie, jak wiele znaczy dla nas każda, nawet najmniejsza pomoc. Każda złotówka zbliża nas do osiągnięcia upragnionego celu. Z góry i z całego serca Wam dziękujemy! - przekazuje Pani Kamila.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze