Tegoroczna, trzecia już edycja wydarzenia, współorganizowanego przez szereg stowarzyszeń historycznych i osób powiązanych z ziemią gorzkowską przyciągnęło rzesze sympatyków. Jak podkreślają inicjatorzy – o rozwoju rangi wydarzenia świadczy także fakt, że coraz większa liczba mieszkańców udostępnia swoje tereny jako obszar poszukiwań. Przekłada się to również na wyniki poszukiwań.
– Naturalną konsekwencją jest odnajdywanie większej ilości znalezisk, które potwierdzają przede wszystkim działania wojenne z okresu zarówno I wojny światowej, jak i powstania styczniowego. W tym roku uczestnikom udało się znaleźć wyjątkowo dużo przedmiotów związanych z tym drugim okresem – mówi Krzysztof Sokołowski, prezes Stowarzyszenia „Wschód”, współorganizatora wydarzenia.
Jak podkreślił nasz rozmówca, frekwencja w tym roku szczególnie dopisała i to pomimo panujących upałów. Wpłynęły one jednak na zmianę wcześniej przyjętego harmonogramu, bo palące słońce praktycznie uniemożliwiało prowadzenie poszukiwań w okolicach południa. Organizatorzy zaproponowali wtedy przerwę na „sjestę” i poczęstunek. Podczas części integracyjnej był miły akcent - państwu Marii i Krzysztofowi Sokołowskim odśpiewano gromkie „sto lat” z okazji jubileuszu 25-lecia ich małżeństwa.
Nie wszyscy zaangażowani w poszukiwania byli nowicjuszami. Na miejsce bitwy z powstania styczniowego przybyli również profesjonaliści, dla których praca z detektorem w poszukiwaniu śladów historii jest nieomal codziennością. Obecni byli m.in. członkowie Stowarzyszenia Historyczno – Poszukiwawczego „Wolica”, którzy przedstawili nam efekty tegorocznych działań.
– Mamy już stuprocentowe potwierdzenie tego, że była tu potyczka powstańców styczniowych z wojskami rosyjskimi. Mam też źródło osobistej satysfakcji, bo udało mi się odnaleźć fibulę z okresu średniowiecza, czyli podobną do współczesnej agrafki ozdobną, metalową zapinkę do spinania szat. Także mamy akcent ze starszego okresu. Jesteśmy ciekawi, czy uda się ustalić dokładniejszą datę powstania przedmiotu. Mamy też wiele łusek i innych elementów wyposażenia, „pola dopisały” i jest nam bardzo miło, że byliśmy tu dziś obecni – przekazał nam Wojciech Werus z „Wolicy”.
Pan Wojciech skomentował również inną stronę wydarzenia. Jego zdaniem bardzo ważną i często niedostrzeganą. Inicjatywy tego typu są godne pochwały, ponieważ nie tylko ukazują poszukiwaczy w innym świetle – jako odkrywców historii. Przede wszystkim jednak propagują odkrywanie lokalnej spuścizny historycznej, która dla wielu osób pozostaje zagadką.
– Niestety, co jest przykre, nie każdy wie coś o tej historii i ma świadomość, że w jego najbliższym otoczeniu działy się tak istotne wydarzenia historyczne. Dlatego warto szukać ich śladów i po prostu o tym mówić. Tym bardziej, że pod względem historycznym nasze regiony są bardzo „obfite” i warto to pokazywać innym – dodał nasz rozmówca.
W czasie wydarzenia nie zabrakło wystrzałów z armat i broni czarnoprochowej. O odpowiednie atrakcje dla młodszych, jak i dorosłych, zadbali członkowie grup rekonstrukcyjnych, w tym: „Ćwieki ze Starościna”, Chorągiew Zawieprzyce czy Stowarzyszenie „Kresy – pamięć i przyszłość”.
Podopieczni Centrum Administracyjnego Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Krasnymstawie, wraz z dyrektor placówki i innymi opiekunami, przybyli na miejsce rowerami, przejeżdżając wcześniej zaplanowaną trasą. Dzieci jechały najpierw na Wodny Dół, a potem właśnie w kierunku Wielkopola. Po przybyciu na miejsce zapoznały się zaś zarówno ze znaleziskami, które odkopali badacze, ale także z metodami poszukiwania potyczek historycznych i śladów po nich zachowanych. Mieli też okazję skorzystać z kursu pierwszej pomocy.
– Bardzo nam miło, że dla naszych dzieci także zorganizowano różne zabawy i gry, które cieszyły się ich wielkim zainteresowaniem. Dlatego co roku chętnie tu wracamy. Między innymi poprzez uczestnictwo w tego typu przedsięwzięciach staramy się dzieciom przybliżać wiedzę ekologiczną, medyczną czy tak jak w tym przypadku – historyczną. Myślę, że jest to bardzo ważne w kształtowaniu nowego pokolenia. Cieszy mnie więc ich żywe zainteresowanie – przekazała nam Gabriela Dziedzic, dyrektor Centrum Administracyjnego Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Krasnymstawie.
Zadowolenie uczestników przerosło oczekiwania. Już zatem planowane są dalsze edycje tego wydarzenia.
– Serdecznie dziękujemy osobom, które udostępniły swoje włości. To właśnie dzięki takiej otwartej postawie udało się odnaleźć tak wspaniałe artefakty, jak orzełek z powstania listopadowego. Dla nas to najważniejsze odkrycie tegorocznej edycji. Podziękowania należą się także członkom innych stowarzyszeń, bez których ta impreza nie wyszłaby tak fajnie, bo zajęli się szeregiem obowiązków, od animacji uczestników, po dokumentację odnalezionych przedmiotów – mówi Wiesław Antoniak ze Stowarzyszenia „Michalec 1864”.
Pan Wiesław podkreślił również, że gdyby nie porozumienie między różnymi środowiskami impreza na pewno nie byłaby tak udana i owocna. Wymienił przy tym m.in. sołtysa Romana Szczepanika, który zachęcił mieszkańców wsi Zamostek, aby zgodzili się na poszukiwania na ich polach. Podziękowania trafiły także do wiceprzewodniczącego Rady Gminy Gorzków, Radosława Parki, który udostępnił swój prywatny samochód terenowy.
- Dziękuję także lokalnej straży pożarnej, która zagościła u nas po raz pierwszy pokazując, że można w piękny i kulturalny sposób można się bawić i odkrywać historię – skwitował Antoniak.
Czytaj także:
- Gm. Izbica. Sołectwa znów to zrobiły. Zachwyciły dekoracjami dożynkowymi [FOTO]
- Krasnystaw. Medale chełmskie PTTK w Muzeum Regionalnym
- Gm. Gorzków. Odwiedzili centrum edukacji przeciwpożarowej i lubelskiego koziołka
- Krasnystaw. Dzicy lokatorzy od kilku lat nie chcą im oddać domu...!
- Gm. Rudnik. Gminni urzędnicy będą wysyłać sms'y
Napisz komentarz
Komentarze