Urokliwa ścieżka wzdłuż Uherki podoba się nie tylko chełmianom, ale też dzikiej zwierzynie. Stado spaceruje tamtędy wieczorami, nie zważając na przechodzących ludzi. Niestety nie działa to w obie strony. Spacerowicze chcą trzymać się od dzików z daleka. Widać nie mają tyle dystansu do otoczenia, co czworonożna zwierzyna.
- Przestałem tamtędy chodzić, bo nie wiadomo, do czego zdolne są te zwierzęta. Myślę, że w stadzie czują się pewnie i odważnie, wolę więc nie ryzykować - tłumaczy pan Czesław.
O stadzie dzików pojawiającym się na chełmskim bulwarze już kilkakrotnie alarmowano straż miejską. Niestety do spotkania dzików i mundurowych ani razu nie doszło.
- Mieliśmy takie zgłoszenia, ale zanim przybyliśmy na miejsce, dzików już nie było - potwierdza komendant SM. - Nikt nie sygnalizował nam, aby w związku z pojawieniem się tych zwierząt na ścieżce doszło do jakichś niebezpiecznych incydentów.
Podobno dorodne stadko, liczące ok. 7-8 sztuk, mieszka gdzieś w okolicach ulicy Metalowej i stamtąd przychodzi na spacery nad Uherkę. Można je spotkać, gdy tylko się ściemni.
- Nie rozumiem obaw mieszkańców, bo dziki nie są zagrożeniem dla człowieka, nie atakują go - tłumaczy Mirosław Blacha, łowczy z Chełma.
Aby zająć się odstrzałem dzikich zwierząt na terenie miasta, potrzebna jest zgoda prezydenta. Agata Fisz wydała takie zezwolenie.
Napisz komentarz
Komentarze