W poniedziałkową noc (13 listopada) kilka minut po godzinie 23:00 w miejscowości Kąkolewnica radzyńscy policjanci zauważyli osobowe bmw. Chcieli zatrzymać je do kontroli, jednak kierowca auta na widok radiowozu i sygnałów, dawanych przez policjantów, zaczął uciekać.
Kierowca bmw pędził ulicami Kąkolewicy, a pościg zakończył się dopiero w sąsiedniej miejscowości. Po zatrzymaniu samochodu przez policję, okazało się, że autem podróżowały cztery osoby. Jednak żadna z nich nie przyznawała się do kierowania samochodem. Nic dziwnego, bo badanie alkomatem wykazało, że wszyscy byli pod działaniem alkoholu. Ostatecznie cała czwórka została zatrzymana i trafiła do policyjnego aresztu.
– Po wytrzeźwieniu wszyscy zostali przesłuchani. Wtedy 26-latek, mieszkaniec gminy Kąkolewnica „przypomniał” sobie, że to on mając w organizmie niemal 1 promile alkoholu i marihuanę w kieszeni kierował bmw. Swoje zachowanie tłumaczył, że nie zauważył sygnałów nadawanych przez radiowóz policyjny. Za swoje zachowanie 26-latek będzie odpowiadał przed sądem. Odpowie nie tylko za jazdę w stanie nietrzeźwości, ale także za ucieczkę przed policjantami – przekazuje podkomisarz Piotr Mucha, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim.
Przepisy mówią, że kierowca, który zignoruje wezwanie policjantów do zatrzymania, może trafić do więzienia nawet na 5 lat. Przestępstwo, jakim jest kierowanie w stanie nietrzeźwości, zagrożone jest karą do 2 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo sąd obligatoryjnie orzeka wobec sprawcy zakaz prowadzenia pojazdów na okres nie krótszy niż 3 lata, a także świadczenie pieniężne na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej w wysokości co najmniej 5 tysięcy złotych. Świadczenie pieniężne może być orzeczone przez sąd nawet do kwoty 60 tysięcy złotych.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze