Po co podejmować uchwałę raz jeszcze?
Szczepaniak nie rozumie, dlaczego rada miałaby pochylać się nad problemem po raz kolejny, skoro jedną uchwałę w sprawie przekazania drogi podejmowano już podczas obrad, jakie miały miejsce 13 października. Niemal w tym samym czasie własną uchwałę w tej samej sprawie podejmowała również rada gminy w Białopolu, natomiast podczas sesji powiatowej Szczepaniak próbował udowodnić, że asfalt pojawił się w Białopolu wcześniej niż 13 października.
- W uchwale, którą podejmowaliśmy 13 października, należy zmienić nazewnictwo. W pierwszej uchwale mowa jest o zadaniu polegającym na przebudowie odcinka, natomiast faktycznie chodzi o remont. To zadanie nie obciąża budżetu powiatu i jest w całości finansowane z budżetu gminy. Termin realizacji określono na koniec przyszłego, 2024 roku – wyjaśnił w uzasadnieniu do uchwały dyrektor wydziału infrastruktury Marek Bedliński.
Radny Tomasz Szczepaniak przypomniał, że istotnie, 13 października rada powiatu podejmowała uchwałę w sprawie przekazania drogi, ale jednocześnie wyraził wątpliwość, czy uchwała jest zasadna. Zdaniem radnego zasadnicze wątpliwości budzi przedmiot uchwały, czyli sama droga.
-Ten odcinek został już wybudowany. Cała droga jest już zakończona. Warto więc zapytać o to, co właściwie przekazujemy i co wójt gminy Białopole będzie budował? Po problemach związanych z Wierzbicą radni powiatowi objeżdżają drogi, prowadzą odpowiednią dokumentację fotograficzną i robią notatki. Ja tylko czekam na moment, kiedy pojawi się tam kolejna nakładka, ponieważ w tej chwili jest tam „lotnisko”. Nie wiem, z czym to jest związane? – dopytywał o inwestycję w Białopolu Szczepaniak.
Zarząd milczy, sytuację ratuje wicedyrektor
Nikt z zarządu powiatu nie udzielił radnemu wiążącej odpowiedzi. Do jego wątpliwości odniosła się jednak wicedyrektor wydziału infrastruktury Diana Kasjan.
- Obie uchwały były podejmowane tego samego dnia, ale rada gminy podjęła uchwałę dotycząca remontu, natomiast rada powiatu obradowała nad przebudową. Pojawiła się nieścisłość. Dzisiaj (tj. w dniu obrad, które miały miejsce 28 listopada) chcemy ten błąd naprawić. Zarząd powiatu nie wie nic na temat tego, że ten remont został już wykonany. Nie otrzymaliśmy żadnych dokumentów związanych z rozliczeniem tej inwestycji – stwierdziła wicedyrektor Kasjan.
Szczepaniak nie ustępował jednak w swoich dociekaniach i sugerował, że zarząd dobrze wie, że asfalt został już wylany, ale nie chce tego otwarcie przyznać.
- Wójt może wydatkować środki dopiero dzisiaj, po prawidłowym podjęciu uchwały przez radę powiatu. Droga jest wykonana. Pytam więc – Kto wydatkował środki i kto wykonał tę inwestycję? Droga była, według mojej wiedzy, ukończona przed 13 października – próbował dociekać prawdy radny Szczepaniak.
W dyskusję włączył się również przewodniczący Jarosław Walczuk. Zapytał Szczepaniaka, czy ten zapoznał się z protokołem końcowego odbioru drogi, a Szczepaniak temu zaprzeczył. Ostatecznie radni opowiedzieli się za tym, aby punkt dotyczący uchwały przenieść na kolejne obrady.
Wójt twierdzi, że nie ma powodu do zmartwień
Czy istotnie inwestycja w Białopolu powinna wzbudzać aż takie emocje? Wójt gminy Henryk Maruszewski uważa, że całą inwestycję, która istotnie została już zakończona, zrealizowano zgodnie z planem i literą prawa.
- Aby dobrze zrozumieć cały proces, należy odwołać się do ostatnich inwestycji powiatowych, jakie były realizowane na terenie naszej gminy. Droga, o której mówimy, ta w pobliżu kościoła, została pierwotnie wyłączona z planów inwestycyjnych, ponieważ były problemy z uregulowaniem własności terenu. Nie była własnością powiatu. Ten sam problem dotyczył również jednego z odcinków w Buśnie. Odbyły się jednak scalenia i ta kwestia jest już jasna. Uznaliśmy, że porozumiemy się z powiatem w zakresie remontu tej drogi i stąd ta uchwała. Umowę z wykonawcą podpisałem dokładnie 13 października. Czy roboty zostały wykonane wcześniej? Tego nie jestem w stanie powiedzieć, być może wykonawca faktycznie zaryzykował. Prace nie były wymagające, mogły zająć może dwa dni – twierdzi wójt Maruszewski.
I utrzymuje, że na wszystkie wykonane w pobliżu kościoła prace ma stosowne rozliczenia i umowy. Wyjaśnia, że gmina chciała skorzystać z usług wykonawcy, który akurat w tym samym czasie zajmował się innymi odcinkami powiatówek na terenie gminy i wykonać prace „za jednym zamachem”.
- Odbiór tych prac nastąpił dokładnie 27 października. Uzgodniłem z zarządem powiatu, że wszelkie koszty związane z tym krótkim odcinkiem wezmę na siebie, a ostatecznie było to nieco ponad 100 tys. zł. Prosiłem jednocześnie, aby o tę kwotę zmniejszyć nasz wkład własny w przypadku innych dróg powiatowych na terenie gminy. Ostatecznie więc do innych powiatowych odcinków dołożyliśmy ok. 1 294 000 zł. I podkreślam – chodziło faktycznie o remont, czyli wykonanie nakładki, a nie przebudowę, ponieważ takie działania kosztowałyby dwa razy tyle – dodaje wójt Maruszewski.
I dziwi się, dlaczego z prostego zagadnienia uczyniono taki duży problem. Jego zdaniem ostateczne uregulowanie tej kwestii zależy faktycznie od podjęcia uchwały, która wprowadzi, po stronie powiatu, właściwy opis wykonanego zadania.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze