Odpowiedni apel w sprawie obrony interesów polskich przedsiębiorców w związku z aktualną sytuacją na polsko-ukraińskiej granicy radni w Międzyrzecu Podlaskim podjęli 30 listopada. Postanowili, że nie pozostaną obojętnymi na problemy, z którymi polscy przedsiębiorcy sektora transportowego zmagają się od ponad roku.
- Apelujemy do władz ustawodawczych oraz wykonawczych naszego państwa o szybką realizację postulatów, z jakimi występują protestujący. Chodzi przede wszystkim o przywrócenie komercyjnych zezwoleń na wjazd dla firm ukraińskich z wyłączeniem transportów zawierających pomoc humanitarną i militarną. System zezwoleń dla strony ukraińskiej został zniesiony po wybuchu wojny na Ukrainie, co w efekcie doprowadziło do tego, że na rynku transportowym szybko pojawiła się nieuczciwa konkurencja – zauważają twórcy apelu.
Od tamtego czasu, czyli od czerwca 2022 roku, ukraińskie przedsiębiorstwa transportowe miały wykonać blisko pięciokrotnie więcej kursów, niż w analogicznych okresach w poprzednich latach. Radni z Międzyrzeca zauważają również potrzebę likwidacji tzw. elektronicznej kolejki dla aut z obszaru UE, które, puste, oczekują na powrót do Polski po ukraińskiej stronie.
- W tej chwili puste auto oczekuje na przekroczenie granicy ponad 10 dni. Warto zauważyć, że elektroniczna kolejka nie obsługuje w równomierny sposób przedsiębiorców ze wszystkich państw. Przywołane problemy są istotne, bowiem według danych za 2022 rok branża transportowa generuje nawet 7% polskiego PKB – zauważają radni, którzy chcą solidaryzować się z polskimi transportowcami.
Ale pismo, jakie na ostatniej sesji rady gminy odczytał przewodniczący Mieczysław Neczaj, nie dotyczyło jedynie kierowców. Z podobnymi, choć nieco innej natury, problemami, mierzą się obecnie także polscy producenci żywności. Nie mogą sprzedać swoich płodów, a jeśli już to czynią, to oferowana im cena jest rażąco niska w stosunku do kosztów, jakie ponieśli w całym, wymagającym, procesie produkcyjnym. Nasz rynek zalewa tania, a przez to konkurencyjna żywność, która produkowana jest bez zachowania jakichkolwiek norm.
- W tej chwili rolnicy szacują swoje straty związane z uprawą kukurydzy na poziomie 2000 zł na 1 ha. Rolnicy apelują również o to, aby utrzymać tzw. kredyty płynnościowe, które pozwalają im mierzyć się z tą trudną dla nich sytuacją. Do tej pory te kredyty oferowane były z oprocentowaniem wynoszącym 2%. Rolnicy mieli otrzymać informację na temat tego, że ta forma pomocy nie będzie już im dalej oferowana. Poza tym branży spożywczej zależy na tym, aby stawki podatku rolnego utrzymać na poziomie z roku 2023 – podnoszą w kontekście sytuacji w rolnictwie twórcy apelu.
Radny Andrzej Kiriew zauważył, że rada w Dubience powinna przychylić się do apelu kolegów z Międzyrzeca i zająć w tych dwu istotnych, jego zdaniem, kwestiach własne stanowisko.
- Sprawa wydaje się trudna i skomplikowana. Jeśli zdecydowalibyśmy się na skierowanie takiego apelu do władz centralnych, to nasze działanie nie zaszkodziłoby. Te sprawy dotyczą również nas bezpośrednio. Należałoby skierować to zagadnienie na posiedzenie komisji i być może przedyskutować, przygotować jakąś uchwałę – wyraził swoją opinię radny Kiriew.
Przewodniczący Mieczysław Neczaj zasugerował z kolei, że wspólne stanowisko można zająć np. na jednej z komisji przed ostatnią w tym roku, budżetową sesją rady gminy.
- To będzie chyba odpowiedni moment na zajęcie stanowiska – zauważył przewodniczący Neczaj.
Czytaj jeszcze:
Napisz komentarz
Komentarze