Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama

Powiat chełmski. Rolnicy przewidują najgorsze. „To mogą być nasze ostatnie żniwa”

Rolnicy nie myślą jeszcze o wiosennych, polowych pracach. Wręcz przeciwnie. Zaostrzają kurs i mówią otwarcie o tym, że jeśli decydenci – obojętnie gdzie, w Warszawie czy Brukseli – nie zaproponują im konkretnych, systemowych rozwiązań, to nie zejdą z ulicy aż do skutku. Nie zejdą, bo nie mają wyjścia. Nie zejdą, bo doszli już do ściany.
Powiat chełmski. Rolnicy przewidują najgorsze. „To mogą być nasze ostatnie żniwa”

Źródło: nadesłane

Protestujący rolnicy: "Ktoś próbuje nas rozgrywać"

Kamil Karasiński, młody rolnik z gminy Siedliszcze i jednocześnie przewodniczący środowego (6 marca) zgromadzenia na DK12 ocenia, że rozmowy ze stroną rządową nie zmierzają w takim kierunku, w jakim powinny. Zarówno on, jak i jego koledzy z powiatu zebrali się na proteście zupełnie dobrowolnie. Strajkują, bo czują, że trzeba. Nie są związkowcami, tylko ciężko pracującymi, zwykłymi głowami swoich rodzin. 

- Warto przypomnieć o tym, że strajk, mimo że inspirowany przez ludzi ze związków, rozpoczynał się jako zupełnie oddolna inicjatywa. Tymczasem do głosu zaczynają dochodzić coraz częściej ludzie, którzy z samymi strajkami mają niewiele wspólnego, nie są też jednymi z nas, a pojawili się właściwie znikąd. Może nie do końca, bo pewna grupa tych działaczy znana jest ze swojego poparcia dla obecnego rządu, ale widać wyraźnie, że „ktoś” próbuje nas „rozegrać”. Skręcić cały proces w takim kierunku, abyśmy w efekcie rozeszli się do domów. A my nie możemy tego zrobić. Na tym etapie już się nie cofniemy – mówi przewodniczący siedliskiego zgromadzenia.

I nie chce nawet słyszeć o pomysłach związanych z dopłatami do hektara czy innych, „cudownych” rozwiązaniach.

- Potrzeba systemowych zmian. Systemowych, to znaczy takich, które spowodują, że nasza produkcja będzie opłacalna. Tymczasem nie wiemy, czy będzie po co wychodzić w tym roku w pole. Może się okazać, że po żniwach nie będziemy mieli z czego przygotować pola pod kolejne uprawy – zauważa rolnik.

Cena zboża to w tej chwili ok. 550 zł netto za jedną tonę, co absolutnie, w nawet najmniejszym stopniu, nie pokrywa kosztów produkcji. O inwestycjach można zapomnieć. Nie wiadomo też, czy będzie z czym wyjść w pole po żniwach. 


Ratują ludzi przed rakiem jelita


Karasiński zauważa, że protesty zyskują coraz szersze, społeczne poparcie. Wciąż jeszcze trafiają się malkontenci, którzy potrafią rzucić w ich kierunku wiązkę niecenzuralnych słów, ale doceniają też to, że rolnicy mówią otwarcie o tym, jak jest. Więc jak jest?

- Staramy się uświadamiać ludzi, że mąka w promocji po 80 gr to nie jest atrakcyjna oferta, ale prosta droga do raka jelita grubego. To przykre, ale większość mieszkańców naszej gminy czy powiatu naprawdę nie wie, co je i skąd ta żywność pochodzi. A w obecnej sytuacji ta wiedza ma kolosalne wręcz znaczenie. To nasze codzienne wybory przekładają się później na to, jak wygląda nasz rynek artykułów spożywczych – wyjaśnia pan Kamil.

Jak sytuacja będzie wyglądała za tydzień, dwa, miesiąc? Rolnik uważa, że trudno to w tej chwili ocenić. Wiele zależy od tego, czy kolejne spotkania przyniosą jakikolwiek skutek. Wie jednak jedno – że nie zaprzestaną protestów, dopóki nie otrzymają konkretnej oferty. 

- Akcja w Siedliszczu trwała w określonych ramach czasowych, natomiast w Dorohusku jesteśmy praktycznie cały czas. Dyżurują tam koledzy ze wszystkich gmin, z całego powiatu. Zmieniamy się. Nie jest łatwo, ponieważ każdy z nas ma swoje codzienne zobowiązania – rodzinę i pracę. Jeśli jest się np. hodowcą, to trzeba regularnie doglądać różnych spraw. Ale nie cofniemy się. To jest pewne – deklaruje nasz rozmówca.

Krajową „dwunastkę” uznano, w myśl nowych przepisów, za obiekt o znaczeniu strategicznym, dlatego aktualny protest udało się zorganizować tylko dzięki dobrej woli policji. 

- Stoimy pod ścianą. Dosłownie. Została nam tylko nadzieja. Nie możemy dać się skłócić, podzielić. Musimy być razem – twierdzi rolnik.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama