Według danych Głównego Urzędu Statystycznego na koniec 2023 roku Polska liczyła 37 mln 635 tys. mieszkańców. Już teraz możemy zapomnieć o powiedzeniu sprzed lat, że żyjemy w 40-milionowym kraju.
I to tym bardziej, że od lat notujemy fatalne wyniki, jeśli chodzi o dzietność. 6,1 urodzeń na 1000 mieszkańców – to najnowsze dane. Przyrost naturalny wynosi minus 5,9 na 1000 osób.
Trafna prognoza GUS
Sprawdzają się zatem przewidywania GUS, które były publikowane w pierwszej dekadzie XXI wieku. Jeden z takich raportów stwierdzał jasno:
„Przewiduje się, że w 2010 roku ludność Polski osiągnie prawie 38 092 tys. osób, w 2020 – ok. 37 830 tys., zaś w 2035 roku – ok. 35 993 tys. – przy założeniu scenariusza prognozy określanego jako najbardziej realistyczny”.
Ten sam raport wskazywał, że w latach 2020-2025 będzie nas 37,4 mln, a do 2030 roku już tylko 36,8 mln.
Demograficzne tsunami
Najnowsze analizy pokazują, że nadal będzie nas ubywać. I to szybko. GUS podaje, że liczba ludności w Polsce w 2060 r. wyniesie 30,9 mln. Poważne tąpnięcie nastąpi też w 2040 r., kiedy Polaków ma być 35,3 mln.
„Populacja zmniejszy się w większości regionów, z wyjątkiem warszawskiego stołecznego, w którym zakłada się wzrost liczby ludności o ok. 95 tys. do 3,4 mln” – stwierdzają statystycy.
Raport można przeczytać w tym miejscu.
Demograficzny dramat na wschodzie Polsce
Największy ubytek ludności w liczbach bezwzględnych prognozowany jest w regionach:
- śląskim (o ok. 1 mln do ok. 3,3 mln),
- łódzkim (o ok. 560 tys. do ok. 1,8 mln),
- lubelskim (o ok. 505 tys. do ok. 1,5 mln).
Największy ubytek w stosunku do liczby ludności – od ok. 30 do ok. 25 proc. – jest spodziewany w województwach:
- świętokrzyskim,
- lubelskim,
- opolskim,
- warmińsko-mazurskim,
- łódzkim.
Najmniejszy ubytek populacji w latach 2025-2060 dotyczyć ma regionu pomorskiego (o ok. 180 tys. do ok. 2,2 mln).
W Polsce Wschodniej ma dojść do demograficznego dramatu, bo w 2060 te regiony mają liczyć tylko 5,8 mln mieszkańców.
Przyczyny
Powody takiego stanu rzeczy są jasne: starzenie się społeczeństwa, coraz mniej osób w wieku produkcyjnym i coraz mniej dzieci. Prognozy GUS wskazują na coroczne obniżanie się przyrostu naturalnego w Polsce. I to we wszystkich regionach.
„Przewiduje się, że rok 2023 będzie ostatnim, w którym liczba urodzeń żywych przekroczy 300 tys.” – przyznają statystycy.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze