Do zdarzenia doszło we wtorek (23 kwietnia) przed godziną 16:00.
- Policjanci z włodawskiej komendy na terenie gminy Hanna zauważyli audi, które nie trzymało toru jazdy. Podjęli decyzję o zatrzymaniu auta i przeprowadzeniu kontroli drogowej. W tym celu użyli sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Jednak pomimo wyraźnych komunikatów, kierowca je zlekceważył i rozpoczął ucieczkę – mówi aspirant sztabowa Kinga Zamojska-Prystupa z Komendy Powiatowej Policji we Włodawie.
Policjanci ruszyli więc za nim w pościg.
- W pewnym momencie zrównali się z piratem drogowym, a ten, wykorzystując swój samochód, próbował zepchnąć ich z drogi, uderzając kilkukrotnie w bok radiowozu. Po jednym z takich manewrów wpadł do rowu – dodaje policjantka.
Kiedy mundurowi wybiegli przed samochód, uciekinier nagle ruszył na nich, próbując ich staranować. Oddali więc strzały ostrzegawcze. Widząc jednak, że kierowca z impetem kontynuuje jazdę, odskoczyli w bok, a on wyjechał z rowu i zaczął uciekać polnymi drogami.
Nie cieszył się jednak długo wolnością. Jeszcze tego samego wieczoru został zatrzymany w jednej z miejscowości powiatu łęczyńskiego. Okazało się, że 37-latek był pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wskazało ponad 1,5 promila w organizmie. Pobrano mu krew do retrospekcji, by sprawdzić, w jakim był stanie, gdy prowadził auto.
Mieszkaniec gminy Hanna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. W czwartek usłyszał zarzuty, do których się zresztą przyznał. Odpowiedzialność za swoje zachowanie zrzucił na stan upojenia.
- Okazało się, że 37-latek tego samego dnia kupił samochód i chciał go sprawdzić. Teraz za kierowanie autem w stanie nietrzeźwości w recydywie, złamanie dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów, niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz czynną napaść na funkcjonariuszy grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności – dodaje aspirant Zamojska-Prystupa.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze