Sprawa protestu wyborczego została rozpoznana 5 czerwca, natomiast orzeczenie sąd wydał 19 czerwca. Protest został oddalony. Tym samym sąd nie stwierdził podstaw do tego, aby w Siedliszczu konieczne było przeprowadzenie trzeciej tury wyborów burmistrza. Postanowienie nie jest prawomocne.
Co na ten temat sądzi sama Bartnik?
- „Dzisiaj (20 czerwca – przyp. red.) składamy wniosek o uzasadnienie, aby Sąd szczegółowo wyjaśnił motywy podjęcia takiego rozstrzygnięcia. Chcę podkreślić, że złożony protest wyborczy jest wynikiem skorzystania z gwarantowanych ustawowo środków ochrony prawnej. Przepisy Kodeksu wyborczego dają możliwość składania protestów wyborczych. Mój pełnomocnik wyborczy złożył protest, z uwagi na wątpliwości, co do prawidłowości przeprowadzenia II tury wyborów na burmistrza Siedliszcza. Postanowienie nie jest prawomocne, a wnioskodawcy przysługuje możliwość złożenia zażalenia do Sądu Apelacyjnego” (pis. oryg.) - stwierdziła w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu Joanna Bartnik.
Burmistrz Hieronim Zonik podtrzymuje natomiast swoją opinię, którą wyrażał w jednej z naszych rozmów na temat protestu.
- Czuję się naprawdę zażenowany całą tą sytuacją. Trudno jest mi tłumaczyć się z czegoś, czego nie zrobiłem. Mam wrażenie, że druga strona nastawiona jest na konfrontację. Na to, aby pobudzać emocje i robić wokół całej tej sprawy medialny szum. Prawda się obroniła – uważa urzędujący burmistrz.
Przypomnijmy, że według Joanny Bartnik doszło do szeregu przestępstw przeciwko wyborom, mających wpływ na przebieg głosowania w Siedliszczu i zaraz po ogłoszeniu wyników złożyła do sądu protest.
- Złożyliśmy ten protest, ponieważ twierdzimy, że wybory są nieważne. Wnosimy też o ponowne przeprowadzenie wyborów we wszystkich okręgach. Uważamy, że dopuszczono się przestępstw przeciwko wyborom, które to przestępstwa określa rozdział 31. Kodeksu Karnego. Uważamy, że głosy oddawały osoby do tego nieuprawnione oraz że udzielano korzyści majątkowych w zamian za „poprawne” głosowanie. To tylko niektóre punkty, które zawarliśmy w proteście. Sprawa jest dosyć delikatna. Mieliśmy możliwość, aby złożyć taki protest w przeciągu 14 dni od momentu ogłoszenia wyników wyborów, więc z tej możliwości skorzystaliśmy - motywowała swoje działania w kwietniu.
Mówiła też, że jej wizerunek w czasie kampanii legł w gruzach.
- Szkalowało się i nadal szkaluje moje nazwisko. Rozpowszechniane są na mój temat nieprawdziwe informacje. Chciałam, aby ludzie w Siedliszczu poczuli się wreszcie wolni. Nie chodzi tak naprawdę o stanowisko...
Jak wynika z treści oświadczenia, kandydatka nie zamierza jeszcze składać broni.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze