Burmistrz Hieronim Zonik zapoznał się już z treścią dokumentu, ale zauważył, że twórcy petycji popełnili proceduralny błąd.
- Pismo skierowano do rady miejskiej, natomiast jest ona organem stanowiącym i kontrolnym. Nie ma kompetencji do tego, aby decydować w sprawach indywidualnych – wyjaśnia.
Zauważa też kilka innych nieprawidłowości i zapewnia, że zagadnienie zmiany sposobu żywienia uczniów zostanie raz jeszcze obszernie przedstawione i wyjaśnione na najbliższej sesji rady miasta.
- Warto to podkreślić – rada miasta nie może zajmować się tzw. sprawami indywidualnymi, a za taką należy uznać tę, którą przedstawiono w petycji. Zapewne przewodniczący zapozna radnych z treścią pisma i zostanie ono przesłane, zgodnie z obowiązującymi przepisami, do organu właściwego, czyli dyrekcji szkoły. To dyrekcja może wypowiedzieć się w tej sprawie – mówi o zaistniałej sytuacji burmistrz.
Twórcy petycji widzą problem nieco inaczej. Zaznaczają, że udało im się zgromadzić pod pismem przeszło 200 podpisów, więc uważają, że mają prawo do otrzymania wyjaśnień w sprawie, którą uważają za istotną.
- Mieszkańcy zwrócili się do nas, czyli do Fundacji Razem dla Przyszłości, aby zająć się tematem szkoły i szkolnej kuchni. Kuchnia w szkole funkcjonowała przecież przez wiele lat, uczniowie i rodzice chwalili smaczne i zdrowe posiłki, natomiast postanowiono tę formę żywienia zmienić w zasadzie z dnia na dzień. Nieoczekiwanie. Pod koniec roku szkolnego. Zabrakło, naszym zdaniem, zwykłej informacji, dyskusji na ten temat. I faktycznie, przygotowaliśmy pismo, w którym wskazaliśmy, że kuchnia powinna funkcjonować nadal. Zauważyliśmy, że postępowanie w sprawie podmiotu, który zajmie się dostarczaniem posiłków w ramach cateringu, już zostało zakończone, a podmiot wyłoniony. Postanowiliśmy więc zareagować. Czekamy na jakieś rozstrzygnięcie sprawy, odpowiedź na nasze pismo – wyjaśnia prezes zarządu organizacji Joanna Bartnik.
W jednej z wcześniejszych rozmów z nami burmistrz Hieronim Zonik wyjaśniał, że likwidacja kuchni, ale nie samej stołówki, ma związek z finansami samorządu.
- Podkreślam, stołówka funkcjonowała i będzie funkcjonować nadal. Warto też prześledzić, jak ta kwestia rozwiązywana jest w sąsiednich samorządach, czyli np. w gminach Trawniki i Milejów. Zapewniam, że żaden z sąsiadujących z nami samorządów nie ma już własnej kuchni. Warto zauważyć również, że umowy pracowników obejmują 292 dni w roku. Dzieci natomiast korzystają z posiłków w okresie, który obejmuje ok. 190 dni. Z naszego punktu widzenia dalsze utrzymywanie personelu kuchni jest nieracjonalne – mówił włodarz Siedliszcza.
Teraz Hieronim Zonik dodał, że dyrekcja szkoły zgodziła się z zaproponowanymi przez samorząd założeniami. Podmiot, który będzie świadczył usługi cateringowe, został już wyłoniony, a umowa podpisana. Forma żywienia uczniów zmieni się wraz z początkiem nowego roku szkolnego. Zdaniem burmistrza wszystko jest jasne i sprawa kuchni nie powinna wzbudzać już żadnych kontrowersji.
– Podkreślam raz jeszcze – wszystkie wątpliwości wyjaśnię na najbliższej sesji rady miasta. To nieprawda, że pod pismem zgromadzono taką liczbę podpisów. Zasadnicze nasze wątpliwości wzbudzał też sposób przygotowywania posiłków. Okazuje się bowiem, że stosowano gotowe półprodukty. Wszystkie fakty przedstawię na najbliższej sesji rady miasta. Zapoznam słuchaczy ze stosownymi dokumentami, fakturami oraz skalą oszczędności po tej decyzji – odpowiada na zarzuty twórców petycji burmistrz Siedliszcza.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze