- Wszystkie wakacje spędzałam na wsi u babci Stasi. Najfajniejszą zabawą z dzieciństwa było dziurkowanie kartek papieru za pomocą maszyny do szycia. Babcia była krawcową, ukończyła zawodową szkołę krawiecką w Parczewie, szyła kożuchy. Nie dane mi było obserwować jej przy pracy, ale wciąż żywy mam w pamięci stukot starej żeliwnej maszyny. Pierwsze poważne kroki stawiałam na Łuczniku mojej mamy, i to wtedy zapałałam miłością do szycia, a maszynę tę mam do dziś. Kiedyś maszyna do szycia była w prawie każdym domu – opowiada.
Zdarza się, że Sylwia Smolińska zajmuje się także poprawkami krawieckimi, ale przede wszystkim skupia się na szyciu ubrań od podstaw na indywidualne zamówienie.
- Jest to zajęcie bardziej wymagające, ale też dające dużo więcej satysfakcji – i dla mnie, i dla klienta, który otrzymuje niepowtarzalną rzecz, skrojoną i uszytą idealnie na swoją miarę, według swojego gustu lub projektu i z wybranego przez siebie materiału – mówi.
Choć uszycie czegoś na zamówienie wymaga więcej czasu i wiąże się z nieco wyższym kosztem niż kupienie gotowej rzeczy, to nie brakuje ludzi, którzy cenią sobie jej krawiectwo, wysoką jakość wykonania, materiały o dobrym składzie, bo wiedzą, że uszyte przez nią ubrania posłużą im na lata, a nie tylko jeden sezon.

- Jestem szczęśliwa, że właśnie tacy świadomi klienci trafiają do mojej pracowni – mówi.
Największą popularnością wśród nich cieszą się personalizowane kurtki bomberki i bluzy, a do najciekawszych zleceń na koncie może zaliczyć kimona szyte na festiwal Big Festivalowski w Płocku (w jednym z tych kimon odbierał nagrodę tego festiwalu sam Jerzy Stuhr) czy strój estradowy dla uczestniczki konkursu Golden Voice Malta.
Oprócz szycia Sylwia Smolińska jest też instruktorką krawiectwa i technik rękodzielniczych, od makramy i podstaw szydełkowania po decoupage. Niektórzy mogą ją kojarzyć z nieistniejącego już Centrum Szkoleń i Animacji, w którym przez lata prowadziła kursy krawieckie oraz warsztaty z różnych technik rękodzieła właśnie - nadal zdarza się jej prowadzić takie szkolenia, ale teraz indywidualnie w Pracowni lub mobilnie.
– Uwielbiam dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Obserwowanie, jak ktoś stawia pierwsze kroki w czymś dla niego nowym, jaką ma z tego frajdę, sprawia mi ogromną satysfakcję. Lubię zarażać innych swoją pasją, pomagać im rozwijać swoje zdolności i odkrywać talenty – opowiada.
Sylwia jako była członkini lubelskiej "Fundacji Sztukmistrze" zna też sztuki uliczne, jak np. fireshow, hula-hop, taniec na szarfach czy chodzenie na szczudłach – dzięki czemu może prowadzić warsztaty czy uatrakcyjniać swoimi występami różne wydarzenia lokalne.
– Nauczyłam się szyć, bo potrzebowałam wyjątkowych strojów scenicznych. Teraz krawiectwo pochłonęło mnie w zupełności, ale lubię wracać do swoich artystycznych korzeni, a nic, co kreatywne nie jest mi obce – śmieje się i zaprasza chętne osoby do współpracy.
Działalność pracowni Sylwii Smolińskiej można obserwować na Facebooku: www.facebook.com/SylwiaSmolinskaPracownia/ i Instagramie: www.instagram.com/pracownia.sylwia.smolinska/.
Poniżej wyjaśniamy, jak głosować:
.jpg)
Napisz komentarz
Komentarze