Na początku obrad Jolanta Karauda, kierownik wydziału finansowo-podatkowego, przedstawiła szczegółowe uzasadnienie proponowanej podwyżki. Zwróciła uwagę na rozbieżność między liczbą osób zameldowanych a faktycznie korzystających z systemu, co wynika m.in. z wyjazdów mieszkańców za granicę lub na studia. Na prośbę radnych w materiałach przygotowywanych przez samorządowców znalazły się szczegółowe wyliczenia z kwotami, jakie ponosi spółka komunalna.
- System musi się bilansować, czyli faktyczne wpływy z pobranej opłaty muszą w całości pokryć wszystkie koszty funkcjonowania tego systemu. W tych kosztach mamy: koszt odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych, koszt tworzenia i prowadzenia punktu selektywnego zbierania odpadów komunalnych, koszty obsługi administracyjnej systemu, koszt edukacji ekologicznej oraz koszty wsparcia systemu komputerowego, na którym na co dzień pracujemy - wymieniała kierownik Karauda.
Członkowie komisji planowania, gospodarki komunalnej, inwestycji i finansów dokonali oceny najnowszego projektu dotyczącego opłat za gospodarowanie odpadami. Lech Berezowski poinformował, że w wyniku przeprowadzonego głosowania projekt nie uzyskał wymaganej większości. Z pięciu członków komisji, którzy wzięli udział w głosowaniu, jeden opowiedział się za projektem, a reszta była przeciwna.
- Jestem przekonany, że wszyscy radni są odpowiedzialni za kondycje miasta czy spółek miejskich, jednocześnie mając na uwadze troskę o mieszkańców naszego miasta. Inflacja dotyka nas wszystkich (...). W czasie komisji wnioskowałem o zmniejszenie o połowę podwyżki zaproponowanej przez pana burmistrza. Ten wniosek został poddany głosowaniu. Za przyjęciem tej propozycji głosowało 5 radnych i tylko jeden z nich był przeciw. Ta propozycja uzyskała akceptację komisji budżetowej - powiedział Berezowski.
W trakcie obrad radni prowadzili ożywioną dyskusję na temat gospodarki odpadami. Radna Agnieszka Pocińska-Bartnik zgłębiała szczegóły dotyczące kosztów związanych z wywozem i przetwarzaniem śmieci. Z kolei radny Marin Worotyński poruszył kwestię terminowości i rzetelności opłat uiszczanych przez mieszkańców.
- Jeśli chodzi o egzekucję tej opłaty, jest to ściśle uregulowane w przepisach ustawy. Na wstępie wysyłamy SMS-y, ponieważ wysyłając upomnienie, naliczane są dodatkowe koszty, które w stosunku do tej opłaty są znaczące. Jeżeli system SMS-owy nie działa, następną rzeczą są upomnienia, a następnie tytuł egzekucyjny. Bardzo ścisłe tego przestrzegamy. Ściągalność jest dość duża, a to też podlega kontrolom, więc rzetelnie jest to realizowane - powiedziała skarbnik miasta Patrycja Zdybel.
Zastępca burmistrza Monika Sawa przedstawiła zebranym argumenty przemawiające za podwyżką opłat za śmieci. Zwróciła uwagę, że między innymi inflacja, która od dłuższego czasu dotyka wszystkich, spowodowała wzrost kosztów związanych z gospodarką odpadami, co czyniło podwyżkę nieuniknioną.
- Zaniechanie podwyżek o wskaźnik inflacji spowodowało zwiększenie wydatków o 6,03 zł na jednego mieszkańca miesięcznie. Średnio 15 tysięcy mieszkańców razy trzy lata, to daje nam około miliona złotych. Gdybyście państwo na bieżąco reagowali na zmiany gospodarcze, to nie stawalibyśmy dzisiaj przed bardzo trudną decyzją skokowej podwyżki - powiedziała Sawa.
Zastępca burmistrza skierowała także pytanie do radnych, którzy zasiadają w komisji budżetowej, na jakiej podstawie, przy dostępności do danych wywnioskowali, że cztery złote podwyżki w zupełności wystarczy na pokrycie wszelkich kosztów związanych z odpadami komunalnymi. Z kolei skarbnik miasta deklarowała, że w latach ubiegłych zgłaszano potrzebę podwyżki za odpady.
- Nikt z klubu „Krasnostawianie” nie uczestniczył w spotkaniach czy rozmowach dotyczących podwyżek za odpady. Należy także pamiętać, że ktoś inny był wówczas przewodniczącym rady. Nie chodzi o to, by się licytować...- powiedział Marcin Wilkołazki, obecny przewodniczący rady.
Radny Berezowski zwrócił uwagę na znaczną dysproporcję pomiędzy liczbą podmiotów gospodarczych zarejestrowanych na terenie miasta (ok. 1100) a liczbą firm posiadających zawartą umowę z Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej (ok. 330). Jego zdaniem ta różnica wskazuje na istotne rozbieżności w zakresie korzystania z usług świadczonych przez przedsiębiorstwo komunalne przez lokalne firmy.
- Działania naprawcze rozpoczęły się w czerwcu na początku kadencji. Obecnie trwają kontrole przedsiębiorstw. Weryfikujemy, czy przedsiębiorcy mają podpisane umowy z PGK-em. Zatem działania naprawcze są prowadzone. Oczywiście to sporo pracy, nie chodzi też o to, by całą kwotę przerzucić na mieszkańców, by sięgać do ich kieszeni - powiedział burmistrz miasta Daniel Miciuła.
W rozmowach uczestniczył także radny Dariusz Turzyniecki, który stwierdził, że dyskusja na temat stawek za odpady jest potrzebna.
- Martwi mnie fakt, że jest to już nasze trzecie spotkanie dotyczące tego tematu. Trochę cały czas przerzucamy się tymi samymi argumentami. Myślę, że sytuacja jest dosyć oczywista i w zasadzie też powinniśmy patrzeć, w jakiej rzeczywistości się znajdujemy. W tej chwili praktycznie wszystkie gminy podnoszą opłaty za odbiór odpadów od mieszkańców. Jest to taki trend, który powszechnie występuje w samorządach i trudno tutaj używać argumentu, że to my jesteśmy wyjątkiem i podwyżka jest wybijająca się na tle innych samorządów - powiedział Turzyniecki.
Radny przyznał w swym wystąpieniu, że podwyżki nie da się uniknąć, a zwlekanie z nią spowoduje jedynie sztuczne rozwiązanie sytuacji.
- Przysłuchuję się tej dyskusji i widzę, że argumenty specjalistów do państwa nie trafiają. Mam wrażanie, że jesteście państwo większymi specjalistami, wiecie lepiej, że to cztery złote wystarczy, a pozostała kwota to zwiększenie deficytu. Mam wrażenie, że rada miasta chce podjąć decyzję, aby nadal zadłużać miasto, ale to państwo weźmiecie na siebie odpowiedzialność - powiedział podczas sesji burmistrz.
Jak przyznał włodarz miasta 8-złotowa podwyżka to absolutne minimum.
- Zwracam się do państwa z apelem o zdrowy rozsądek. Patrzmy przez pryzmat dobra mieszkańców, a nie własnego wizerunku - dodał Miciuła.
Radna Karolina Gołębiowska wyraziła swoje stanowisko w sprawie proponowanej podwyżki, argumentując, że obecna struktura demograficzna Krasnegostawu charakteryzuje się wysokim odsetkiem seniorów, którzy pobierają najniższe emerytury. Podwyżka sprawi, że będzie to szczególnie dotkliwe obciążenie dla tej grupy mieszkańców.
- Apeluję, byśmy nie zakłamywali rzeczywistości. Mam wrażenie, że spotkanie prowadzone jest w ten sposób, że to my jesteśmy tymi złymi, którzy wprowadzą drastyczną, skokową podwyżkę. To nie jest wynik naszego wymysłu. Pani skarbnik wielokrotnie podkreślała, że system musi się bilansować (…). Mamy świadomość, jacy mieszkańcy zamieszkują Krasnystaw. Właśnie w trosce o seniorów, o ich dobro i możliwość realizacji kolejnych programów musimy zbilansować system w tym roku - mówiła Monika Sawa.
Radny Emil Witkowski wyraził przekonanie, że przedłużająca się dyskusja, pozbawiona konkretnych rozwiązań, jest nieefektywna. Odwołując się do danych przedstawionych przez burmistrza, podkreślił powszechność podwyżek opłat za wywóz odpadów w innych samorządach. Jako rozwiązanie zaproponował obniżenie diet radnych, argumentując, że w obliczu braku alternatywnych źródeł finansowania, taki krok może przyczynić się do rozwiązania zaistniałego problemu.
O problemach finansowych Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Krasnymstawie mówił na sesji jego prezes.
- Spółka jest organem miasta. Starta, jaka jest już i się pojawi, będzie musiała być pokryta. Posiadamy 70 pracowników, którym musimy zapłacić, a także opłacić za nich ZUS (…). Proponuję, aby popatrzeć na sytuację w całym województwie, kraju - mówił Paweł Pastuszak.
Radny Lech Berezowski złożył formalny wniosek o modyfikację projektu uchwały, proponując obniżenie stawki za wywóz odpadów segregowanych z 25 zł do 21 zł oraz utrzymanie dotychczasowej stawki 50 zł za odpady niesegregowane. Wniosek ten został poddany pod głosowanie. 11 radnych było „za” (Lech Berezowski, Marcin Ciechan, Karolina Gołębiowska, Kamil Hukiewicz, Anna Kawęcka, Magdalena Pizoń, Agnieszka Pocińska-Bartnik, Lucjan Wąsiura, Marcin Wilkołazki, Agnieszka Wolanin, Marcin Worotyński). Przeciw było troje radnych: Dariusz Turzyniecki, Emilia Wiśniewska, Emil Witkowski. Natomiast Andrzej Smorga wstrzymał się od głosu w tej sprawie.
W związku z wprowadzonymi zmianami konieczne okazało się przedstawienie szczegółowych obliczeń kosztów gospodarowania odpadami. Przewodniczący rady przyznał, że taka kalkulacja nie została dotychczas przeprowadzona. Mimo to radca prawny stwierdził dopuszczalność głosowania nad nowymi stawkami. Ostatecznie radni podjęli decyzję o ustaleniu opłaty w wysokości 21 złotych za mieszkańca. 11 radnych głosowało za, przeciwny był Emil Witkowski. Natomiast od głosu wstrzymali się: Andrzej Smoroga, Dariusz Turzyniecki, Emilia Wiśniewska.
Po podjęciu uchwały głos zabrała Monika Sawa. Przyznała, że z wykształcenia jet ekonomistką, a doświadczenie w uczestnictwie w sesjach radny miasta dopiero zyskuje. Ponownie zapytała o szczegóły tej decyzji radnych.
- Na podstawie jakich danych wyliczyli państwo, że kwota czterech złotych od mieszkańca zabezpieczy system gospodarowania odpadami?
To pytane zostało jednak bez odpowiedzi, ponieważ przewodniczący rady stanowczo stwierdził, że dyskusja na temat opłat za odpady została już zakończona. Temat odpadów za pewno jeszcze się nie skończył, ponieważ radni będą zobowiązani, aby przedstawić stosowną kalkulację dotycząca nowych wyliczeń.
O zdanie na temat przebiegu sesji oraz skutków decyzji radnych zapytaliśmy burmistrza Daniela Miciułę.
- Niestety, radni klubu Krasnostawianie pozostali odporni na wszelkie logiczne i ekonomiczne argumenty. Zarzucali pracownikom nierzetelność, doszukiwali się błędów w kalkulacjach. Przyznam, że nie rozumiem takiej postawy. Normalny jest spór o kwestie, które mogą podlegać różnym interpretacjom, natomiast tutaj nie ma miejsca na interpretacje – dane mówią same za siebie. Ja, w przeciwieństwie do radnych z Krasnostawian, mam w sobie na tyle pokory, żeby w kwestiach specjalistycznych ufać doświadczonym fachowcom z danej dziedziny. Krasnostawianie na pierwszej sesji odrzucili nasz projekt uchwały, a na kolejnej zaproponowali zmianę kwoty podwyżki z 8 do 4 złotych. W dyskusji nie przedstawili żadnych merytorycznych argumentów, nie wyjaśnili, na jakiej podstawie skalkulowali, że taka podwyżka będzie wystarczająca. Uzasadnienie do uchwały, pociągającej za sobą poważne konsekwencje dla budżetu miasta, zmienili w trakcie kilkuminutowej przerwy w obradach, wprowadzając proceduralny chaos i prawdę mówiąc, nie jestem do końca przekonany, czy taka uchwała nie będzie miała wad prawnych - powiedział nam burmistrz Krasnegostawu.
Jak wyjaśnił, Krasnystaw obecnie posiada deficyt w wysokości 25,6 mln zł. Zmniejszenie przez radnych proponowanej stawki za wywóz odpadów spowodowała brak środków finansowych na wywóz odpadów z miasta w wysokości ponad 335 tys. zł. A dotyczy to tylko tego roku.
- Żeby nie doprowadzić do sytuacji zaprzestania odbioru śmieci od mieszkańców (jak już dzieje się choćby w Wieliczce, gdzie radni nie podjęli uchwały o podwyżce stawki), jesteśmy zmuszeni zwiększyć deficyt o kwotę 335 tys. do kwoty ponad 26 mln zł. Taka uchwała została już przygotowana przez urząd miasta i będzie przedłożona radnym na najbliższym posiedzeniu rady - poinformował nas burmistrz.
I dodał:
- Postawy radnych Krasnostawian nie rozumiem. Nie widzę dla niej żadnego logicznego uzasadnienia poza względami wizerunkowymi. Do samorządu przyszliśmy po to, aby służyć mieszkańcom oraz podejmować odpowiedzialne decyzje, bez względu na koszty wizerunkowe. Ja się takich decyzji nie obawiam. Wiem, że w ten sposób dbam o finanse miasta, zabezpieczam funkcjonowanie miejskich jednostek oraz interes mieszkańców, a to jest najważniejsze.
Napisz komentarz
Komentarze