Kilka budżetowych oczekiwań mają do zarządu powiatu władze Rejowca. O wszystkich bieżących potrzebach powiedziała w czasie ostatniej sesji rady miejskiej radna powiatowa Elżbieta Wiorko, która będzie się starała o to, aby zostały ujęte w przyszłorocznym budżecie powiatu. Na ile uda się spełnić te finansowe oczekiwania? Tego nie wie na razie nikt. Na tym etapie wystarczyć musi wiedza na temat kosztów, jakie wiążą się z realizacją zaplanowanych zadań.
Na swojej liście zadań, które należałoby zawrzeć we wniosku do budżetu, radna Wiorko umieściła między innymi drogę 2029L. Wszyscy są zgodni co do tego, że to jeden z najbardziej wymagających odcinków. Liczy w sumie 23 km, łączy Rejowiec z Kulikiem i gminą Siedliszcze i wymaga pilnej interwencji drogowców. To w zasadzie jedyny łącznik pomiędzy tą częścią powiatu chełmskiego a drogą relacji Chełm – Lublin. Niestety, jej przebudowa będzie bardzo kosztowna.
- Jeśli chodzi o dokumentację projektową, to jej wykonanie pochłonąć ma ok. 750 tys. zł. Koszty związane z przebudową drogi szacowane są na ok. 150 mln zł – przypomniała w czasie listopadowej sesji rada Elżbieta Wiorko.
Wymieniła też kilka innych zadań, które dla mieszkańców gminy oraz jej władz są niezwykle istotne.
- Chodzi między innymi o budowę zatoki autobusowej w Zyngierówce, w ciągu drogi powiatowej 1817L (relacji Pawłów – Staw – przyp. red.). Wykonanie dokumentacji kosztuje ok. 5 tys. zł, natomiast budowa już 250 tys. zł – zaznaczyła w swoim wystąpieniu radna.
Wszyscy chcieliby również, aby pochylono się nad drogą powiatową 3128L, która łączy Bzite z Zosinkiem, a szczególnie odcinek, który przebiega przez Kolonię Hruszów. Liczy w sumie 410 m, ale koszt jego przebudowy szacowany jest na prawie ćwierć miliona złotych.
- Jeśli idzie o potrzebną dokumentację, to kosztuje ona ok. 25 tys. zł – wyjaśniła, odnosząc się do tego konkretnego zadania radna powiatowa.
Radna ma zgłasza również potrzebę wykonania pogwarancyjnych napraw na wyremontowanej niedawno ul. Fabrycznej. Jej zdaniem w niektórych miejscach, przy krawężnikach, zalega woda.
Władze interesują się również żywo stanem drogi powiatowej 3122L, która łączy Łopiennik z Żulinem i Rejowcem. Uważają, że jest fatalny i od lat czekają na to, aby podjąć w tym rejonie zdecydowaną interwencję.
- Udało mi się dowiedzieć, że w tej chwili aktualna jest tylko ta dokumentacja, która dotyczy kolizji z liniami energetycznymi. Dokumentacja budowlana straciła niestety ważność. Jeśli więc będziecie państwo zainteresowani, to będę interweniowała, aby uwzględnić wykonanie dokumentacji w przyszłorocznym budżecie – zaznaczyła w swoim wystąpieniu Wiorko.
Burmistrz Tadeusz Górski odniósł się do deklaracji radnej i zapewnił, że jeśli tylko otrzyma gwarancję tego, że droga zostanie wyremontowana, to jest w stanie przeznaczyć środki na dokumentację. Nie będzie to z pewnością łatwa decyzja, ponieważ raz gmina wydała już na ten cel ok. 400 tys. zł.
- Nie ukrywam, że w moim odczuciu te pieniądze poszły w przysłowiowe błoto, ponieważ ważność tej dokumentacji zakończyła się dokładnie w kwietniu tego roku. Sądzę, że nasi radni także przychylą się do mojego stanowiska. Poza tym przyjęła się taka zasada, że tymi kosztami wykonania dokumentacji dzielimy się po połowie – powiat i zainteresowana gmina. Chciałbym też przypomnieć, że do dokumentacji dokładaliśmy się w przypadku każdej z dróg powiatowych, które przebiegają przez nasz teren. Jeśli tylko jest pani w stanie przekonać zarząd, na pewno wpiszemy te środki w swoim budżecie – mówił o ważnej dla gminy inwestycji burmistrz Górski.
Ale wymiana zdań pomiędzy samorządami dotyczyła nie tylko inwestycyjnych obietnic, ale też problemów. Na forum gminy powróciła między innymi sprawa drogi, która przebiega przez Kobyle i Niedziałowice. Znów pojawiły się tam ciężkie ciężarówki z burakami, a stan wyremontowanej niedawno drogi ulega stopniowej degradacji. Wszyscy obawiają się o to, że w tamtym rejonie znowu jeździć się będzie tak, jak kilkadziesiąt lat wcześniej.
- Ten problem powraca co roku i kierowcy twierdzą, że pozwolenie na przejazd otrzymują właśnie ze starostwa. Droga jest systematycznie rozjeżdżana, mimo ograniczenia tonażu. Gdyby cukrownia funkcjonowała na naszym terenie, to jesteśmy to w stanie zrozumieć, ale nie mamy interesu w tym, aby te samochody przejeżdżały przez nasz teren i rujnowały nawierzchnię dróg – podsumował i ten wątek włodarz samorządu.
Radna zadeklarowała, że postara się zainterweniować i wyjaśnić problem buraczanych transportów.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze