Żywo interesuje obserwatorów powiatowego życia sprawa byłej wojewódzkiej, a obecnie powiatowej drogi, która stanowi łącznik pomiędzy Rejowcami a drogą relacji Chełm-Lublin. To, z punktu widzenia rozwoju regionu, niezwykle istotny trakt, ale i wymagające, inwestycyjne wyzwanie. Czy powiat zdoła poprawić stan tej drogi? Kwiatkowski poinformował o tym, że w tej chwili trwają już co prawda pewne prace przygotowawcze, ale o ewentualnym terminie ich rozpoczęcia nie można w tej chwili powiedzieć praktycznie nic.
- Pracujemy obecnie nad przygotowaniem niezbędnej dokumentacji projektowej. Jeśli tylko zostaną uruchomione jakiekolwiek środki zewnętrzne, które pozwoliłyby na sfinansowanie inwestycji, będziemy przygotowani i wystąpimy o nie. Tymczasem wciąż nie wiemy, na co możemy liczyć i ile w gruncie rzeczy moglibyśmy otrzymać – poinformował w czasie niedawnych obrad wicestarosta chełmski.
Sporo kontrowersji zrodziło się też w ostatnim czasie wokół byłego domu pomocy społecznej w Kaniem i budynku pałacu, który służył jako siedziba placówki. Do niedawna przebywali w tym obiekcie uchodźcy wojenni z Ukrainy, ale zostali przeniesieni.
- Pojawiały się rozmaite głosy mówiące o tym, że dom jest dewastowany. Absolutnie nie, to nieprawda. Zresztą nie było tam czego dewastować. Prawdą jest jednak, że mieszkańcy nie chcieli ponosić kosztów utrzymania tego miejsca. Ostatecznie jednak ci uchodźcy zostali przeniesieni. Moim zdaniem nie jest to dobre rozwiązanie, ponieważ ubyło nam chociażby dzieci w przedszkolu i szkole. Pracę straciła też osoba, która się tym miejscem opiekowała. Prawdą jest jednak, że pałac niestety niszczeje – podkreślił, opisując realia, Kwiatkowski.
W tej chwili o odzyskanie zabytku walczą spadkobiercy.
- Proces trwa i sądzę, że w tej chwili zaistniał też jakiś konflikt właśnie pomiędzy tymi spadkobiercami. Ale nie nam to oceniać. Prosiłbym niemniej o pewną powściągliwość w ocenie pewnych zjawisk. Często bywa bowiem tak, że takie pochopne w gruncie rzeczy oceny mogą przynosić negatywne skutki. My, jako zarząd, dołożymy starań, aby budynek nie popadał w ruinę, ale z drugiej strony nie mamy też zamiaru łożyć nieustannie na jego utrzymanie. Utrzymywać dla samego utrzymania. Mamy dużo istotniejsze wydatki – zauważył wicestarosta.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze