Mieszkańcy Rejowca Fabrycznego – ci zwykli, których spotykamy w sklepach, w porannej kolejce po bułki, ale i ci, którzy angażują się w działalność społeczną i samorządową, doskonale wiedzą, co im zabrano. Wyrwano z serca. To ich ukochany zakład – cementowania. Fabryka surowca, która przez ponad sto lat stanowiła koło zamachowe lokalnej gospodarki. Zakład, który był świadkiem wszystkich zmian i zakrętów burzliwej historii. Dzisiaj stopniowo odchodzi, „umiera”. Po cementowni nic już nie będzie takie, jak było niegdyś.
- Jednocześnie tkwi w nas, zwykłych mieszkańcach, głębokie przekonanie o tym, że takie są prawa upływającego czasu, zmieniającego się życia. Coś się kończy, a coś zaczyna. Czy Rejowiec Fabryczny skończy się wraz z cementownią. Z pewnością nie. Trwać będzie dalej. Być może jeszcze mocniejszy? - mówi o istotnym przesłaniu filmu prezes Stowarzyszenia „Szansa” Anna Szokaluk.
Bez korzeni nie zrozumiesz siebie
Teraźniejszość i przyszłość stać muszą jednak solidnie na fundamencie przeszłości. Bez tożsamości nie wiadomo właściwie, jak kształtować przyszłość. W którą stronę skierować kroki. Chcą to również wiedzieć ci, którzy dawno już nie są związani z Rejowcem Fabrycznym. Ci, którzy utracili dawno swoich bliskich i przyjeżdżają tutaj raz na kilka lat. Dopytują, chcą wiedzieć, szukają korzeni. Ludzi, wspomnień. To z tej pajęczej nici chcą utkać swój obraz Rejowca Fabrycznego.
- Już od kilku lat organizowaliśmy różnego rodzaju wydarzenia związane z historią cementowni i ludźmi, którzy ją ogromnym wysiłkiem budowali. Na pewnym etapie naszej drogi spotkaliśmy młodego człowieka, Huberta Kościa, który, zafascynowany filmem i montażem, poprosił nas o pomoc w realizacji filmu. Zaczęliśmy więc intensywną pracę z materiałami i ludźmi, którzy byli nam w stanie opowiedzieć o mieście, które powstało tak naprawdę dzięki cementowni – opowiada o początkach projektu prezes Stowarzyszenia „Szansa”.
Opowieść snuje się wokół Kolei Nadwiślańskiej; Mieczysława Morawskiego, właściciela folwarku „Stajne-Polesie”; Borysa Słowickiego, powojennego dyrektora zakładu i wielu innych osób, które już na zawsze wpisały się w DNA Rejowca Fabrycznego. To także opowieść o zwykłych ludziach, pracownikach, rodzinach, które mogły funkcjonować dzięki temu, że funkcjonował dobrze prosperujący zakład.
- Volter powiedział kiedyś, że historia królów znana jest niemal wszystkim, natomiast niewielu pamięta o zwykłych, szarych ludziach. Ponieważ pojawił się aktywny, młody, pełen zapału i ciekawych pomysłów człowiek, postanowiliśmy wspólnie wyruszyć w tę pełną przygód podróż. Trochę w nieznane, bo ani my, ani on nie jesteśmy profesjonalistami. To, co należy zrobić, podpowiadało serce, intuicja. Cel był jeden - zachować pamięć o tym, co bezpowrotnie przemija – zaznacza pani Anna.
W filmie wykorzystano obszerne fragmenty rozmów z Teresą Klimek, Aliną Pielach, Zdzisławem Pilipczukiem, Andrzejem Kościem, Franciszkiem Adamczykiem czy Janem Holukiem. Swoją bogatą wiedzą, przed kamerą podzielił się także Andrzej Skorek, pasjonat historii miasta.
Depozyt pamięci o mieście
Mozolna, pełna wyzwań praca nad filmem trwała prawie dwa lata. Jego struktura oparta jest nie tylko na relacjach świadków historii, ale i materiałach, które udało się odnaleźć w różnego rodzaju archiwach. Także na fragmentach starych, zapomnianych już, filmowych kronik.
- Same rozmowy to ponad cztery godziny materiału. Nie byliśmy oczywiście w stanie opowiedzieć o wszystkim w czasie nieco ponad 80 minut, ale sądzę, że opowiedzieliśmy o tym, co najważniejsze. O pewnych milowych krokach w historii cementowni i miasta. Sądzę, że nasz materiał jest też w miarę obiektywny. Staraliśmy się nikogo przesadnie nie eksponować. Opowiedzieliśmy także o tym, co z punktu widzenia mieszkańców było trudne, ponieważ cementownia to nie tylko same plusy. To także problemy z dostępem do wody i zanieczyszczenie lokalnego środowiska. Nie ulega jednak wątpliwości, że cementownia już na zawsze pozostanie w centrum naszej pamięci – twierdzi prezes Szokaluk.
W najbliższej przyszłości film zostanie udostępniony na kanale Youtube stowarzyszenia i dostęp do niego uzyska każdy, kto czuje się związany z Rejowcem Fabrycznym, a chciałby na nowo odkryć niezwykłą historię tego miejsca.
- Bez wątpienia nie bylibyśmy w stanie dokończyć naszego projektu, gdyby nie zainteresowanie lokalnych przedsiębiorców, społeczników, władz i wszystkich ludzi dobrej woli. Wsparcia udzieliło miasto Rejowiec Fabryczny oraz lokalne firmy: Cement Ożarów S.A.; ECO-HARPOON Recycling Sp. z o.o.; Pref-Bet Wytwórnia Mas Bitumicznych, Betonu i Prefabrykatów Spółka z o.o., Pan Marcin Wieczorek, właściciel Stacji Paliw „MOYA” w Rejowcu Fabrycznym, Pani Grażyna Kozorys (Galeria Kwiatów u Grażyny). Wszystkie te środowiska bardzo nam pomogły. Mamy ogromny dług wdzięczności – podkreśla na koniec prezes „Szansy” Anna Szokaluk.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze