W trzy lata po rozpoczęciu działań wojennych wizja odzyskania niepodległości stawała się coraz bardziej realna. W przypadku Chełma momentem przełomowym był sierpień 1915 roku, kiedy wraz z przesuwającą się linią frontu, miasto zostało zajęte przez oddziały austriackie.
- Zmianie rosyjskiego zaborcy na austriackiego okupanta towarzyszyła ewakuacja administracji, szkół i ludności rosyjskiej. Nowe władze okupacyjne zezwalały na tworzenie polskich szkół i organizacji, w wyniku czego odradzało się życie narodowe - podkreśla Magdalena Mąka z Muzeum Ziemi Chełmskiej, kustosz wystawy z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.
Rok 1918 był dla Chełma i Polski wyjątkowy. Po 123 latach zaborów – niewoli naznaczonej walką i cierpieniem wielu pokoleń - nasz kraj odzyskał suwerenność. W Chełmie poprzedziło ten dzień kilka ważnych wydarzeń, z których najważniejszą była wielka manifestacja zorganizowana z okazji 3 Maja...
Nie damy Ziemi
- Szczególne znaczenie dla Chełma miały obchody 3 maja 1918 roku. Służyły umocnieniu polskości na zagrożonym terenie oraz ogólnopolskiego zainteresowania sprawą chełmską. W uroczystościach wzięło udział co najmniej 15 tys. osób - podkreśla Magdalena Mąka. - W tym dniu miasto przybrało wygląd uroczysty i świąteczny. Domy przybrane były chorągwiami o narodowych barwach, obrazami bohaterów, a na prawie każdym domu widniał napis: Nie damy ziemi.
Na wszystkich dworcach w okolicy czuć było odświętną atmosferę. Święcić miał się przecież 3 Maja. Ludzie elegancko ubrani, przystrojeni w kolorowe odznaki narodowe... Intuicja podpowiadała, że to będzie coś wielkiego, że majowa jutrzenka zwiastuje jeszcze lepszy czas. W noc poprzedzającą uroczystość przybył do Chełma m.in. znakomity polski geograf i kartograf Eugeniusz Romer.
- (...) Płynęły do Chełma tysiące i tysiące ludu siermiężnego przez noc całą, aby złożyć świadectwo zaufania do ideałów narodowych polskich, wyrażonych przez ustawę 3. Maja i zaufania do przyszłego państwa polskiego, że tym ideałom, oczywiście przystosowanym do zmienionych warunków czasu, wiernym pozostanie - wspominał później w swoich rozważaniach w Kurierze Lwowskim Romer.
Manifestacja patriotyczna z okazji obchodów Święta Konstytucji 3 Maja w Chełmie, 1918 r.
Manifestacja miała być bowiem nie tylko hołdem oddanym twórcom konstytucji, ale przede wszystkim demonstracją ludności Ziemi Chełmskiej i Podlasia, że Polska nadal trwa, że się nie poddaje i pielęgnuje swoje tradycje oraz historię.
- Demonstracja (...) wypadła imponująco. W pochodzie, który się uformował po Mszy św. w kościele, brało udział co najmniej 15.000 ludzi, w formie deputacji z każdej gminy i wsi powiatu chełmskiego, jako też innych zbiorowych deputacji z każdego powiatu tzw. gubernji Chełmskiej, wśród których uderzały przede wszystkiem deputacje z Zamojskiego z muzyką ludową Namysłowskiego, deputacja z Krasnostawskiego i z Podlasia. A co sztandarów z Orłem Białym, z Matką Boską Częstochowską, barwnych, kwieciem ubranych tablic z hasłami konstytucji 3-go Maja i "Nie damy Ziemi", co kolorów w strojach ludowych, w proporcach niesionych przez licznie zgromadzoną z najdalszych stron dziatwę szkolną, co brawury i uroku w ludowej banderii konnej! - czytamy dalej u Romera. - Widok był czarujący! Ale nad wszystkiemi zjawiskami, które czarowały, imponował ład i porządek, którego plan dała doskonała organizacja obchodu, ale który wykonywał lud sam, lud biorący udział w pochodzie, lud stanowiący straż obywatelską, lud nadający całej uroczystości barwy i ducha.
Koło południa pochód "rozlał się" na błonia między nowym a starym miastem. Wielotysięczny tłum zasłuchał się w kazaniu ks. kan. Hartmana, miejscowego proboszcza i dziekana. Podobno jego głos trafiał wprost do serc zgromadzonych...
Później były przemówienia, w tym wybranego z powiatu chełmskiego członka Rady Stanu, Felicjana Lechnickiego, który zakończył swoje wystąpienie żądaniem chełmian przynależności do wolnej, niepodległej i zjednoczonej Polski.
- Po przyjęciu tej rezolucji przez szumny las rąk, podniesionych do góry, zabrzmiały spiżowe tony "Roty"... "Rota" nad Bugiem! Dziwnego doznawało się wrażenia, słuchając tej pieśni, śpiewanej w całem tem morzu ludu harmonijnie, ale w różnym rytmie. Gdy w jednej części rozległego błonia już powtarzano przysięgę, w drugiej dźwięczało "aż się rozpadnie w proch i w pył....", a w ten sposób arytmia chóru nowy rytm i ład zdobywała! - czytamy we wspomnieniach Romera. - Gdy tony "roty" rozpłynęły się za Bug, Wieprz i Wisłę, rozszedł się z wolna wielotysięczny tłum z myślą w sercu i w głowie, że dokonał czynu i że ponowił solennie zobowiązania, za które już przed wojną i już podczas wojny i już po traktacie brzesko-litewskim tylekrotnie i w tylu miejscach krew przelewał.
Wizyta
- Był to objazd diecezji sandomierskiej i lubelskiej w związku z niepokojącą sprawą Chełmszczyzny, która na mocy postanowień w Brześciu 9 lutego 1918 r., zawartych między Niemcami, Austrią i Ukrainą, została wyłączona z terenów Królestwa, co rodziło obawę, że nie wejdzie ona w skład odrodzonej Polski - wyjaśnia Magdalena Mąka.
To była niezwykła wizyta pod wieloma względami. Jak się później okazało, wizytator apostolski, który przyjechał do Chełma, został papieżem. I choć wiadomość o jego przybyciu pojawiła się w ostatniej chwili, chełmianie zdołali zgotować mu godne i uroczyste przyjęcie. Jak czytamy w Głosie Ziemi Chełmskiej 17 września 1918 roku... "Domy były przybrane chorągwiami o barwach narodowych. Już na długo przed przybyciem Mons. Ratti ulica i plac przed kościołem były szczelnie wypełnione tłumem. Straż ogniowa ochotnicza i młodzież szkolna formowały szpaler. J. E. Mons. Ratti poprzedzało duchowieństwo, przedstawiciele społeczeństwa, Rządu polskiego i c. i k. władz okupacyjnych. Było już po godz. 12 ej, gdy powóz wiozący Mons. Ratti zajechał przed kościół. U bram kościoła powitał go przemową proboszcz ks. kanonik Hartman. Przy śpiewie "Te Deum" uroczysty orszak wkroczył do świątyni."
Po odprawionym nabożeństwie znamienity gość przemówił do tłumu. Dziękował za powitanie, zgotowane mu jako posłowi Ojca św., zapewnił, że zna "męczeńską przeszłość ziemi chełmskiej i świętą wytrwałość jej w wierze za czasów prześladowań religijnych". Prosił, aby i teraz lud chełmski zachował ową wytrwałość, kiedy do wolności ojczyzny jest coraz bliżej. Chełmianie płakali ze wzruszenia...
- Na obiedzie wydanym na cześć Mons. Ratti przez ks. kanonika Hartmana zgromadziło się kilkadziesiąt osób, reprezentantów duchowieństwa, władz rządowych, miejskich i obywatelstwa. Po obiedzie Mons. Ratti zwiedzał miasto przed swym odjazdem - czytamy w Ziemi Lubelskiej.
Misja wizytatora apostolskiego utrudniana była przez władze niemieckie, stąd też nie mógł on swobodnie poruszać się po terytorium Królestwa oraz po terytoriach Ober-Ostu, celem odwiedzenia Sejn i terenów Chełmszczyzny. Dopiero interwencja kardynała Gasparriego pozwoliła mu na odbycie potrzebnych wizytacji diecezji.
- Po otrzymaniu formalnej zgody na podróże wizytacyjne oraz po odbytej w dniach 20–21 VI 1918 r. konferencji episkopatu metropolii warszawskiej, postanowił zbadać za radą biskupów sprawę nominacji biskupów i kwestię sytuacji Kościoła na Chełmszczyźnie, Podlasiu, Litwie, Ukrainie, Rosji i Finlandii. Na tej podstawie wysnuć można wniosek, że misja Rattiego miała jeszcze jedno zadanie, a mianowicie sprawdzenie sytuacji w regionach, o których Kuria Rzymska miała informacje stare i nieaktualne - tłumaczy Magdalena Mąka z MZCh.
Listopad 1918
Położenie geograficzne Chełma oraz jego losy zdecydowały, że miasto stało się ważnym ośrodkiem strategicznym.
- Wyzwolenie Chełma nastąpiło 2 listopada 1918 roku, kiedy oddziały miejscowej POW i uczniowie chełmskich szkół pod dowództwem rtm. Gustawa Orlicz-Dreszera przeprowadziły akcję rozbrajania garnizonu austriackiego - przypomina Mąka. - Chełm, jako jedno z pierwszych miast dawnej Kongresówki, został włączony w skład odradzającego się państwa polskiego. Komisarzem ludowym na powiat chełmski został Felicjan Lechnicki, na stanowisko miejskiego komisarza powołano Wiktora Ambroziewicza, natomiast Radzie Powiatowej przewodniczył Jan Dębski, dyrektor seminarium nauczycielskiego.
Generał Gustaw Orlicz-Dreszer dotarł do Chełma 1 listopada. Wcześniej odwiedził jeszcze Lublin. Towarzyszyli mu m.in. gen. Stanisław Grzmot-Skotnicki i gen. Ludwik Kmicic-Skrzyński, żołnierze legionowi i podoficerowie z ukończoną szkołą oficerską.
- W Lublinie mieliśmy cały szereg spraw do załatwienia, wskutek czego nie zdążyliśmy wyjechać wieczornym pociągiem, a nagle zawiadomiono nas, że na dzień następny zwołano w Chełmie zebranie b. wojskowych polskich formacji; zebranie to organizowali bolszewicy. Ponieważ pociąg odszedł, jedynym więc środkiem lokomocji, którym na czas dostać byśmy się mogli do Chełma, był samochód, a jedyny samochód prywatny w Chełmie posiadał późniejszy minister aprowizacji p. Śliwiński - Dzięki jego właśnie uprzejmości wyjechaliśmy w nocy z Lublina, chcąc zdążyć na zebranie do Chełma, ale samochód był nieco "chory", przybyliśmy też na miejsce w pół godziny po rozpoczęciu zebrania - wspominał później Orlicz-Dreszer. - Sytuacja jednak nie przedstawiała się tak tragicznie, jak przypuszczaliśmy. Przybywszy na miejsce, stwierdziliśmy, że na zebranie stawili się pozostali w Chełmie moi oficerowie i na wniosek por. Skrzyńskiego powołali na przewodniczącego mojego brata. Mowy jednak miały charakter agitacyjny i brat mój był w położeniu dość trudnym. Dałem więc znać przewodniczącemu, by zarządził 15-minutową przerwę, w czasie której zawiadomiłem go, by mi udzielił głosu, z pominięciem innych.
Orlicz-Dreszr oznajmił, że w imieniu Naczelnego Wodza i z jego rozkazu obejmuje dowództwo nad wszystkimi byłymi wojskowymi wszystkich formacji polskich. Sprzeciwu nie było. Wszyscy obecni podali swe nazwiska i adresy, po czym uformowali się czwórkami i przemaszerowali przez miasto pod krzyż Kościuszki, gdzie złożyliśmy przysięgę na wierność Rzeczypospolitej i jej władzom.
- O godzinie 8 nowozaciężni zgromadzili się na mój rozkaz przed kościołem, naprzeciwko którego mieszkałem. Jednocześnie wysłałem do POW [z prośbą] o dostarczenie nam posiadanej broni. Otrzymaliśmy też na czterdziestu kilku ochotników... 7 karabinów. Zanim jednak doczekaliśmy się owej tak upragnionej broni, wysłałem por. Skotnickiego i podrotmistrza Dreszera do płk. Schwacha z zawiadomieniem, by się przygotował do oddania władzy w moje ręce i ażeby przyjął mnie osobiście za pół godziny - czytamy we wspomnieniach Orlicz-Dreszera. - O 11.30, wziąwszy z sobą 2 b. legionistów szeregowych z karabinami, udałem się wraz z komisarzem Lechnickim do płk Schwacha, zamieszkałego w pałacu biskupa prawosławnego Eulogiusza. Naprzeciwko pałacu był skład broni, który poleciłem objąć w posiadanie por. Skotnickiemu, powierzając mu dowództwo i upoważniając go w razie potrzeby do użycia gwałtu. Miał on zdobyć broń i uzbroić swoich ludzi. Sam wraz z komisarzem Lechnickim i b. legionistami Iwonem Moraczewskim i Kędzierskim postanowiłem wejść do płk Schwacha i w razie potrzeby nie dopuścić do jakiejkolwiek interwencji.
Płk Schwach nie krył zdenerwowania. Groził nawet komisarzowi Lechnickiemu konfiskatą majątku i tym, że " na nim, na jego rodzinie i na tym, co posiada, będą Austriacy dochodzić winnych." Następnie oświadczył, że musi się porozumieć z Lublinem. Po chwili wrócił i z wyrzutem oznajmił, że jego goście przecięli zapewne druty, bo połączenia nie ma. Orlicz-Dreszer potwierdził to przypuszczenie, po czym zaproponował mu, by napisał rozkazy o oddaniu broni.
- "Wzywam panów do obrony!", ozwał się na to płk Schwach, zwracając się po niemiecku do swych podkomendnych. Na to ja wyjąłem rewolwer i przypomniawszy im, że żaden z nich nie ma broni, oświadczyłem, że wszyscy są pod moją władzą. W tej chwili właśnie wpadł do gabinetu porucznik austriacki i stanąwszy na baczność, zameldował po niemiecku płk. Schwachowi, że legioniści, usunąwszy warty, rozbijają magazyn broni. Zapytał też, co on ma wobec tego robić. Płk Schwach rozłożył ręce bezradnie, wskazał na mnie i nie ozwawszy się ani słowem, padł bezsilnie na krzesło. Tak abdykowała najwyższa w Chełmie władza austriacka - czytamy we wspomnieniach dowódcy.
Porucznik austriacki stanął przede nim na baczność i zameldował, tym razem po polsku: "Porucznik Zieliński, dotychczas w służbie austriackiej, prosi o przyjęcie go do wojska polskiego i zapytuje o rozkazy".
- Powierzyłem mu, oczywiście, pełnienie nadal dotychczasowych obowiązków, polecając wydawać broń zgłaszającym się polskim żołnierzom; broń w dobrym stanie i ostre naboje. Por. Zieliński rozkaz wykonał. Broń mieliśmy doskonałą - czytamy dalej. - Następnie według opracowanego poprzednio planu obstawiliśmy wszystkie urzędy, w szczególności kasę (tę w porozumieniu z władzami cywilnymi) i rozpoczęliśmy rozbrajać oddziały wojskowe. Czesi według układu zgromadzili się w seminarium nauczycielskim, którego dyrektorem był obecny wicemarszałek Jan Dębski. Wszystko w ogóle szło sprawnie, toteż pierwszego dnia odebraliśmy etapowym formacjom austriackim i kompanii niemieckiej w pełnym składzie bojowym z górą 5000 karabinów.
Z utworzonym w Chełmie wojskiem, organizowanym w l pułk szwoleżerów, szwadron pod dowództwem Skrzyńskiego odebrał niebawem Niemcom Włodawę. Później zajęli Hrubieszów i całą Chełmszczyznę, a po tygodniu ruszyli na Wołyń...
W 100-lecie odzyskania niepodległości
Z okazji obchodów stulecia, Muzeum Ziemi Chełmskiej zaprasza na wystawę zatytułowaną "Do Niepodległej. Chełm w latach 1913-1918". Wernisaż odbędzie się 10 listopada o godz.17 w salach muzeum przy ul. Lubelskiej 57. Ekspozycja powstała w ramach zadania pt. "Do Niepodległej. Chełm w latach 1913−1918. Wystawa i katalog", który uzyskał dofinansowanie ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, z programu z zakresu dziedzictwa kulturowego, priorytet: Wspieranie Działań Muzealnych i Urząd Miasta Chełm. Wystawa powstała dzięki współpracy z wieloma instytucjami oraz życzliwości osób prywatnych, które udostępniły swoje zbiory i pamiątki rodzinne.
Wystawę będzie można oglądać również podczas obchodów stulecia w Chełmie 11 listopada w godzinach od 14 do 18.
Bibliografia:
1. E. Romer "Z rozważań i rozmyślań nad uroczystością maj. w Chełmie", Kurier Lwowski, 1918, nr 214;
2. Z życia Ziemi lubelskiej "Echa pobytu J.E. Mons. Ratti w Chełmie"
3. Polska Zbrojna nr 310, 311, 312"Listopad 1918 we wspomnieniach i relacjach"
13-14 stycznia – wizyta Ministra Oświecenia Publicznego;
9 lutego – traktat brzeski między państwami centralnymi i tzw. Radą Ukraińską (odstąpienie Chełmszczyzny i Podlasia Ukrainie);
13 lutego – w sali magistratu odbył się wiec protestacyjny mieszańców Chełma wobec traktatu brzeskiego;
18 marca – uroczyste otwarcie i poświęcenie bursy i kursów wstępnych do seminarium nauczycielskiego;
22 kwietnia – powołanie Straży Kresowej;
3 maja – wielka manifestacja zorganizowana z inicjatywy Straży Kresowej przeciwko decyzjom traktatu brzeskiego;
17 sierpnia – z ramienia Rady Regencyjnej minister Antoni Ponikowski dokonał zmiany nazwy Chełmskiej Szkoły Filologicznej na Królewsko-Polskie Gimnazjum im. Stefana Czarnieckiego;
1 września – przy Królewsko-Polskim Gimnazjum im. Stefana Czarnieckiego powołano koedukacyjną bursę na 50 osób;
17 września – w Chełmie przebywał monsignore Achille Ratti, wizytator Stolicy Apostolskiej, przyszły papież Pius XI;
10 października - powołanie Królewsko-Polskiego Męskiego Seminarium Nauczycielskiego (dyrektorem placówki został Jan Dębski, działacz PSL i przyszły poseł);
1 listopada – podczas zebrania członków byłych polskich formacji Gustaw Orlicz Dreszer ogłasza objęcie dowództwa w Chełmie;
2 listopada – rozbrojenie garnizonu chełmskiego przez żołnierzy POW;
Napisz komentarz
Komentarze