Wzorowa postawa, jaką wykazała się kobieta, nie tylko przyczyniła się do zatrzymania groźnego oszusta, ale także do odzyskania wyłudzonych przez niego pieniędzy od innej mieszkanki Włodawy.
- Zachowanie tej pani świadczy o wsparciu, jakie społeczeństwo niesie nam w codziennej służbie. Mam nadzieję, że ta sytuacja w czasie ciągłego pośpiechu i zobojętnienia będzie wzorem do naśladowania dla innych – mówił komendant Siegieda.
Oszust, którego udało się zatrzymać wyszukiwał numer telefonu, a potem dzwonił do wybranej osoby. Przedstawiał się jako krewny i prosił o przypomnienie adresu zamieszkania. Tłumaczył, że chce przyjechać w odwiedziny. Taki telefon odebrała 61-letnia mieszkanka Włodawy. Kilka minut później mężczyzna ponownie do niej zadzwonił. Tym razem przedstawił się jako funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego. Przekonywał, że prowadzona jest ściśle tajna akcja przeciw oszustom, którzy wyłudzają pieniądze. Zapewniał, że jest prawdziwym funkcjonariuszem i prosił kobietę, aby w celu sprawdzenia jego wiarygodności zadzwoniła pod numer 997, ale bez rozłączania połączenia z nim. W trakcie rozmowy dopytywał również o pieniądze. Chciał wiedzieć, czy ma gotówkę w domu, czy na koncie. Gdy zorientował się, że 61-latka dysponuje dość pokaźną kwotą, kazał jej wypłacić pieniądze z banku, a następnie przekazać je policjantowi w cywilu, który niebawem się u niej pojawi. Kobieta uwierzyła mężczyźnie i zrobiła wszystko, o co ją prosił. Straciła 32 tys. zł.
31-latek w ten sam sposób próbował oszukać jeszcze sześć innych osób, ale wśród nich była dzielna 78-latka, która nie dała się nabrać oszustowi. Jej wątpliwości wzbudził już pierwszy telefon, gdy nieznajoma jej osoba podała się za członka rodziny i zaczęła wypytywać o adres. Po zakończonej rozmowie o wszystkim poinformowała dyżurnego miejscowej policji. Chwilę później zadzwonił do niej funkcjonariusz CBŚ i zaczął przekonywać o ściśle tajnej akcji. Kobieta nie dała mu jednak odczuć, że wyczuła podstęp. Umówiła się z nim, że przekaże 10 tys. zł. Kiedy mężczyzna przyszedł do jej domu, aby odebrać pieniądze, policjanci już na niego czekali. Oszust został zatrzymany na gorącym uczynku. Podczas przeszukania funkcjonariusze znaleźli przy nim wyłudzone wcześniej 32 tys. zł. Miał też tabliczkę z napisem "policja". Przyznał się do winy i usłyszał zarzuty dokonania oraz usiłowania oszustw działając na tzw. policjanta, za co grozi mu 8 lat pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze