Przewodów to wieś w gminie Dołhobyczów w powiecie hrubieszowskim. Jest położona niecałe 10 km w linii prostej od granicy polsko-ukraińskiej. Pierwsze oficjalne informacje o wybuchach w tej miejscowości wskazywały, że do zdarzenia doszło 15 listopada ok. godz. 15.40. Dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie podał, że doszło do wybuchu ciągnika, który wjechał na wagę w tamtejszej suszarni zbóż. Potem w różnych mediach ogólnopolskich pojawiały się różne nieoficjalne i sprzeczne informacje dotyczące przyczyn eksplozji w Przewodowie. Najczęściej powtarzaną informacją była ta o ataku dwóch rosyjskich rakiet.
Zaraz po eksplozji do Przewodowa przyjechali przedstawiciele różnych służb, wojska, policji, straży pożarnej, a także prokuratorzy z Hrubieszowa i z Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Pracuje grupa ekspercka złożona z polskich wojskowych. Szczegóły ustalają prokuratorzy, biegli sądowi i służby. Służby policyjne i strażacy mają zakaz informowania kogokolwiek o tym, co wydarzyło się w Przewodowie. Ten zakaz objął również samorządowców.
– Mogę tylko powiedzieć, że na miejscu są przedstawiciele wszystkich niezbędnych służb. Oni ustalają jak doszło do eksplozji w Przewodowie i co było jej przyczyną – mówi bardzo oszczędnie wójt gminy Dołhobyczów, Grzegorz Drewnik.
To nie gaz eksplodował, a rakieta lub rakiety
O dwóch eksplozjach w Przewodowie dowiedzieliśmy się od mieszkańca pobliskiego Chłopiatyna.
– Mieszkam jakieś 6 km w linii prostej od Przewodowa. We wtorek po południu usłyszałem dwa głośne wybuchy. Najpierw jeden, a kilka sekund potem drugi. W pierwszej chwili pomyślałem, że mógł eksplodować gaz. Ale po drugim wybuchu odrzuciłem tę hipotezę – mówi mieszkaniec Chłopiatyna.
– To był jeden wielki huk, zatrzęsły się okna, podłoga. Wyszłam na balkon i z okna od razu zobaczyłam dym. Unosił się przez kilkanaście minut – opisuje pani Aleksandra z Przewodowa.
– W pierwszej chwili nikt z miejscowych nie przypuszczał, że w suszarnię zbóż w Przewodowie mogły uderzyć rakiety. Ale niedługo potem w wieczornych serwisach i programach informacyjnych była to główna informacja. Tylko jaki cel miałby Putin, by swoje rakiety kierować na Przewodów w suszarnię zbóż – powątpiewa mieszkaniec Przewodowa.
Pierwsze informacje we wtorkowych serwisach mówiły o rosyjskich rakietach, które trafiły w suszarnię w Przewodowie. Amerykański prezydent Joe Biden, powołując się na informacje amerykańskich służb wywiadowczych podkreślił, że mało prawdopodobne jest, by rakiety, które eksplodowały w Przewodowie, zostały wystrzelone z terytorium Rosji.
We wtorek przed północą zakończyło się posiedzenie sztabu kryzysowego w Hrubieszowie.
– Rodziny dwóch ofiar eksplozji zostały objęte opieką psychologiczną. Składamy im pełne współczucia kondolencje – poinformowała nas starosta hrubieszowski Aneta Karpiuk.
O powściągliwość w komentowaniu wydarzeń w Przewodowie apeluje burmistrz Hrubieszowa, Marta Majewska.
"Jako burmistrz przygranicznego miasta proszę o powstrzymanie się przed niepotrzebnymi komentarzami i podsycaniem emocji. Nie siejmy paniki. Sytuacja jest trudna, zwłaszcza w takim przygranicznym terenie jak tutaj. Naprawdę może to wzbudzić niepotrzebną panikę wśród mieszkańców z uwagi na to, co się wydarzyło. Po prostu bardzo proszę, aby poczekać na oficjalne komunikaty – one są bardzo ważne – i dać spokojnie pracować wszystkim służbom, które tutaj naprawdę przez ostatnie godziny stają na wysokości zadania. Taki spokój jest nam bardzo potrzebny, spekulacje nie są potrzebne i powielanie niepotrzebnych sensacyjnych nagłówków nie sprzyja ani pracy, ani życiu mieszkańców czy w mieście czy w okolicznych miejscowościach powiatu hrubieszowskiego. Chcę tylko złożyć kondolencje rodzinom osób, które zginęły" – podkreśla burmistrz Majewska.
Ostrożnie z oceną
W wtorek wieczorem w Przewodowie był wojewoda lubelski, Lech Sprawka. Na dzisiaj zapowiedziano konferencje prasową. Do tej pory nie wiadomo jednak kiedy i gdzie ona się odbędzie. Również na dzisiaj prezydent Andrzej Duda zwołał w Warszawie posiedzenie Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Rzecznik rządu Piotr Muller po poprzedniej naradzie w BBN powiedział:
Na terenie powiatu hrubieszowskiego doszło do eksplozji, która doprowadziła do śmierci dwóch obywateli. Podwyższamy gotowość niektórych jednostek wojskowych i innych służb mundurowych – dodał rzecznik gabinetu premiera Morawieckiego.
We wtorek wieczorem w specjalnym komunikacie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało, że na przewodów spadł "pocisk produkcji rosyjskiej".
W związku z tym zdarzeniem minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wezwał ambasadora Federacji Rosyjskiej do MSZ z żądaniem niezwłocznego przekazania szczegółowych wyjaśnień – przekazał Łukasz Jasina, rzecznik prasowy MSZ.
Po północy oświadczenie wydał prezydent RP Andrzej Duda.
Wiemy – oczywiście – doskonale o tym, że przez cały dzień praktycznie trwał rosyjski atak rakietowy właśnie przeciwko Ukrainie, ale nie mamy w tej chwili żadnych jednoznacznych dowodów na to, kto wystrzelił tę rakietę. Prowadzone są czynności śledcze. Śledczy – wierzę w to głęboko – tę kwestię wyjaśnią. Najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej, ale to wszystko jest w tej chwili jeszcze w trakcie badania – powiedział prezydent.
Nadal więc nie wiadomo oficjalnie co było przyczyną wybuchu w Przewodowie, w którym zginęły dwie osoby. Amerykańska agencja prasowa Associated Press poinformowała wczoraj, że na terytorium Polski spadły dwie rosyjskie rakiety.
Rosyjskie MON skomentowało domniemany atak rakietowy na terytorium Polski jako celową prowokację. "Rosyjskimi środkami rażenia nie przeprowadzono żadnych ataków na cele w pobliżu ukraińsko-polskiej granicy państwowej" zapewniają przedstawiciele rosyjskiego resortu obrony.
Zerwany ze smyczy pocisk przeciwlotniczy
W środę rano agencja Associated Press, powołując się na anonimowe źródła w wojskowym wywiadzie USA, poinformowała, że we wschodniej Polsce eksplodowała rosyjska rakieta wystrzelona przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Rakieta ta miała zestrzelić pociski wystrzelone przez Rosjan na cele w Ukrainie. Z jakichś powodów ukraińska rakieta przeciwlotnicza zboczyła nad Polskę i eksplodowała w Przewodowie. Podobne opinie wyraża Jarosław Wolski, znany analityk branży wojskowej.
W mojej ocenie to mógł być albo pocisk obrony przeciwlotniczej, albo rakieta manewrująca, które całkowicie przypadkowo trafiły w terytorium Polski – w telewizji Polsat mówił Wolski. – Patrząc na krater, obawiam się, że to nie był wypadek związany z gospodarką rolną, ale z działaniami militarnymi – dodał analityk branży wojskowej.
Ekspert dodał, że "takie rzeczy, jak uderzenie zbłąkanej rakiety, zdarzały się już w przeszłości".
Były już takie przypadki, że rakiety obrony przeciwlotniczej, którym nie zadziałał samolikwidator, czyli urządzenie, które powoduje, że jeżeli rakieta nie trafi w cel, to wybucha w powietrzu, żeby nie spaść np. na teren zamieszkany. Czasami zdarza się, że te systemy nie działają, rakieta potrafi lecieć nawet kilkaset kilometrów i uderzyć w ziemię – podkreślił Jarosław Wolski, autor programu "Wolski o wojnie".
Niemiecka agencja DPA podała, że prezydent USA Joe Biden miał przekazać liderom państw przebywającym na szczycie G-20, że na terytorium Polski spadła rakieta ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.
W środę o godzinie 12 prezydent Andrzej Duda wydał kolejne oświadczenie.
Absolutnie nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę – powiedział prezydent. – Najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej, prawdopodobnie wyprodukowana w latach 70., rakieta typu S-300. (...) Nie mamy w tej chwili żadnych dowodów na to, że rakieta została wystrzelona przez stronę rosyjską. Natomiast jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta służąca obronie przeciwrakietowej, czyli że była użyta przez siły obronne ukraińskie. (...) Jest wysoce prawdopodobne, że jedna z tych rakiet spadła niestety na terytorium Polski.
Będziemy na bieżąco informować o różnych ustaleniach dotyczących tego, co wydarzyło się 15 listopada w Przewodowie oraz konsekwencjach tych wydarzeń.
Napisz komentarz
Komentarze