Chełmski fighter rozpoczął pojedynek od kopnięć z dystansu, jednak dał się obalić Marcowi Doussisowi (8:2). Walka przeniosła się pod siatkę, ale Niemiec kontrolował ją tylko przez chwilę. Popełnił poważny dla siebie błąd, co natychmiast wykorzystał Rafał Kijańczuk, przechodząc do dosiadu. Serią silnych ciosów zasypał swojego rywala, co zmusiło sędziego do przerwania pojedynku, zakończonego ostatecznie nokautem technicznym.
- Na razie nie mam sprecyzowanych planów na kolejne walki, ale w tym roku chciałbym stoczyć jeszcze przynajmniej dwie. Mogę założyć, że jedną na przełomie czerwca i lipca, a drugą już pod koniec roku - mówi Rafał Kijańczuk.
Napisz komentarz
Komentarze