Jako pierwszy z torem przeszkód zmierzył się Radosław. Kłopoty wdarły się na czwartej przeszkodzie, gdzie po wiszącej w powietrzu linie trzeba było dostać się do obręczy, dzięki którym można było kontynuować drogę do finiszu. Chełmianin pechowo wybił jednak jedną z obręczy, co uniemożliwiało mu dalsze pokonywanie toru. Z kolei Mateuszowi Bierzanowskiemu szczęście nie dopisało na drugiej przeszkodzie, czyli zjeździe na metalowym słupku, ponieważ również wpadł do wody.
- Sporo się ostatnio działo w naszym życiu, obaj doczekaliśmy się potomstwa, a trudno pogodzić sprawy rodzinne z intensywnymi treningami - mówi Radosław Bierzanowski. - Liczyliśmy jednak na dobrą zabawę w fajnym towarzystwie i się nie zawiedliśmy. Konkurencja była wysoka, tor też nie wybaczał błędów. Organizatorzy z każdą kolejną edycji podnoszą poprzeczkę, ponieważ sporty ninja są w Polsce coraz popularniejsze.
Czytaj też: Poczwórne podium tancerek Freak Dance Academy
Napisz komentarz
Komentarze