Ponieważ remiza znajduje się w centrum miejscowości i dojechanie do niej z każdego punktu Sawina nie powinno zająć więcej, niż 4 minuty. Tak twierdzi Łukasz Dyczkowski, sekretarz jednostki, który koordynował proces pozyskiwania grantu na zakup urządzenia.
- Środki w wysokości 10 tys. zł pozyskaliśmy z programu „Moje miejsce na ziemi”, prowadzonego przez Fundację Orlen. Nasz projekt zatytułowany został „Dajmy sobie szansę”. Za te pieniądze będziemy w stanie zakupić profesjonalne urządzenie oraz przeprowadzić odpowiednią kampanię informacyjną – wyjaśnia Dyczkowski.
W jaki sposób będzie można dowiedzieć się czegoś na temat urządzenia i sposobu jego działania? Np. przy pomocy ogólnodostępnych ulotek. Ale strażacy rozważają również, czy nie przeprowadzić dla mieszkańców gminy specjalistycznego szkolenia.
- Na pewno postaramy się również o to, aby odpowiednie materiały informacyjne pojawiły się na wszystkich naszych profilach i stronach internetowych. Zechcemy nakręcić kilka filmików instruktażowych. Dzięki nim takie treści łatwiej się przyswaja i każdy chętniej po nie sięgnie, tak sądzę. Co do szkoleń, to jeszcze nie mamy pełnej wiedzy, jak mogłyby wyglądać, ale podejrzewam, że na pewno zechcemy przeszkolić nauczycieli z terenu naszej gminy – mówi sekretarz jednostki.
Strażacy mają na swoim wyposażeniu defibrylator, ale nie są wzywani do każdego zdarzenia, dlatego uważają, że na terenie Sawina powinien być jeszcze jeden, ogólnodostępny. Chcieliby zresztą zakupić również inne potrzebne rzeczy, ale nie jest to łatwe. Tylko w tym roku złożyli kilkanaście wniosków o pozyskanie środków i wszystkie zostały niestety odrzucone.
- W tym roku udało nam się pozyskać tylko ten jeden grant i pieniądze, jakie co roku zresztą otrzymujemy w ramach Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego. Ale nie poddajemy się, próbujemy dalej. Spotykamy się z zapałem młodzieży, funkcjonują u nas dwie młodzieżowe drużyny pożarnicze, więc nie możemy się poddać – podsumowuje Łukasz Dyczkowski.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze