A te są w Świerżach nad wyraz bogate. Członkowie stowarzyszenia starają się kultywować to, czym żyli ich przodkowie. Dzisiaj te gospodarskie czynności kojarzą się z odległą i nieco mglistą, bajkową historią, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu darcie pierza czy wspólne przygotowywanie żywności na zimę było normą.
-Jesień to taki czas kapusty, więc podczas jednego z naszych spotkań postanowiliśmy, że urządzimy kolorową, barwną inscenizację, podczas której pokażemy, jak dawniej przygotowywano to warzywo na zimę. Na wsi kapusta stanowiła ważny komponent wielu dań, więc przygotowywano ją i kiszono w dużych ilościach – mówi prezes Kozaczuk.
A jak dawniej przygotowywano kapustę do kiszenia? Najpierw należało ją pokroić i zetrzeć na specjalnej tarze. Podobno postępowano z marchwią, bez której nikt nie wyobraża sobie dobrze ukiszonej kapusty. Tak przygotowaną mieszankę umieszczano w specjalnie przygotowywanej na tę okazję drewnianej beczce, a następnie ubijano i udeptywano, by warzywa puściły soki.
- Mimo, że nasz pokaz odbywał się przy udziale gości, to nie mieliśmy przygotowanego scenariusza. Wszystko było spontaniczne, ale wcześniej musieliśmy zadbać o wszystkie niezbędne elementy. Nie mogło więc zabraknąć tradycyjnych ludowych strojów, beczek, tar do ścierania kapisty i wszystkich niezbędnych przedmiotów. Staraliśmy się wiernie odwzorować cały proces – dodaje Andrzej Suchocki, wiceprezes stowarzyszenia.
Warto również dodać, że udeptywanie i ubijanie kapusty w beczce odbywało się przy akompaniamencie ludowego zespołu „Bokoryna” z Żalina, którego Andrzej Suchocki jest członkiem. Było więc bardzo radośnie, intensywnie i muzycznie.
- Można chyba powiedzieć, że mieszkańcy wsi znają proces kiszenia kapusty, chociaż w wielu domach już się tego nie robi. Na pewno warto było tę inscenizację urządzić dla dzieci i młodzieży, która nierzadko nie wie, jak na wsi żyło się dawniej – mówi Suchocki.
Podobno kapusty nie warto już kisić w listopadzie, po Wszystkich Świętych, ponieważ się nie uda. A jaki jest przepis na tę najlepszą?
- My przygotowywaliśmy tę naszą kapustę w tradycyjny sposób. Najpierw została pokrojona na mniejsze kawałki, następnie poszatkowana, dodaliśmy do niej marchew, liść laurowy, ziele angielskie i skórkę z chleba. I oczywiście sól. To taka nasza kapusta „po świerżowsku”. A poza tym można było skosztować potraw z kapusty – nie tylko kiszonej, ale też zwykłej, słodkiej lub pekińskiej – podsumowuje Andrzej Suchocki.
A jakie jeszcze obrzędy stowarzyszenie zechce przypomnieć? O tym przekonamy się zapewne już w najbliższym czasie.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze