Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Rejowiec. Spłonął garaż, a wraz z nim marzenia o rajdzie...

Swój wymarzony samochód na kolejny rajd Złombol pan Przemysław przygotowywał dwa lata. Chciał, aby do Norwegii jego przyjaciele jechali już wygodniejszym autem, lublinem. Tymczasem marzenia prysły niczym mydlana bańka. Ale nie poddaje się, walczy. Najwyżej pojadą po raz kolejny skodą.
Rejowiec. Spłonął garaż, a wraz z nim marzenia o rajdzie...
Furgonetka marki Lublin, którą pan Przemek przygotowywał na kolejny rajd

Źródło: https://zrzutka.pl/mstfm2?fbclid=IwAR2-k8V35InqXUpZ4OMdxXTILFgXbXerCAkrs16sG51OZpt6S_4ZzHXBISI

- Wszystko spaliło się w przysłowiowym ułamku sekundy. Akurat wykonywałem kilka blacharskich napraw nadwozia, spawałem, doszło do zaprószenia ognia. We wnętrzu auta była oczywiście tapicerka, kokpit, trochę innych plastików z zabudowy. Wszystko stanęło nagle w ogniu. Czekaliśmy na interwencję strażaków, ale zanim przybyli, wszystko usiłowaliśmy ugasić sami, miałem na wyposażeniu kilka dużych gaśnic – wspomina feralny, styczniowy dzień pan Przemek.

Miał już wszystko zaplanowane, zaprojektowane, wiedział, jak ten rajdowy samochód ma ostatecznie wyglądać. Chciał zamontować duży, bo liczący 3,2 l pojemności silnik benzynowy z mercedesa. Chciał też, aby lublin wyposażony został w napęd 4x4, klimatyzację i kilka innych, przydatnych w trasie usprawnień, między innymi wygodne fotele. Tymczasem te plany trzeba będzie odłożyć na przysłowiową „półkę”. 

- Do garażu nie da się na razie wejść, można się udusić. Wszystko jeszcze śmierdzi. Tak naprawdę powrót do przygotowań należałoby zacząć właśnie od uprzątnięcia i przygotowania garażu. Jest zima, nie da się auta budować na zewnątrz, pod gołym niebem. Lublina wyprowadziliśmy i jeśli bym się uparł, to dałoby się go odbudować od takiego stanu, w jakim jest obecnie, chociaż to bardziej pracochłonne. Ostatecznie mogę kupić nową „bazę”, ale na to potrzeba środków, których nie mam. Spaliło się też praktycznie całe wyposażenie garażu, wszystkie niezbędne narzędzia – opisuje swoją tragedię Wejner.

Niemal od razu postanowił uruchomić zbiórkę środków na kontynuację, a w zasadzie rozpoczęcie nowych prac nad autem. Czy uda się wyruszyć w podróż do Norwegii? Jeśli znajdzie się rzesza dobrych serc i pasjonatów motoryzacji, to może się okazać, że projekt przerośnie najśmielsze oczekiwania pana Przemka. Ale to na razie marzenia...

- Szczerze powiedziawszy zakładam, że za pieniądze ze zbiórki uda się odkupić jedynie spawarkę. Czy uzbieram więcej? Hm, trudno powiedzieć... Auto budowałem prawie dwa lata, szkoda byłoby odpuścić na tym etapie. Przecież została w ten projekt włożona konkretna praca, nie mówiąc już o środkach. Poddać się? Teraz? Chyba nie – mówi z przekonaniem doświadczony „złombolowicz”.

Jeśli się nie uda, ekipa z Rejowca pojedzie ponownie sprawdzoną w boju skodą. Ale dopóki piłka w grze... Nie zawiedźcie, fani motoryzacji. Potrzebne są środki na odbudowę auta, ale też narzędzia. Warto też przeszukać własne zasoby w poszukiwaniu potrzebnych części.  Do rajdu pozostało jeszcze kilka miesięcy. Rejestracja trwa do końca maja. 

Wesprzeć pana Przemysława można tutaj: 

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama