Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby ich wtedy w tym miejscu nie było. Policjanci z włodawskiej jednostki podczas patrolu zauważyli mężczyznę, który trzymał się za klatkę piersiową. Po krótkiej rozmowie zasłabł i dostał ataku epilepsji. Mundurowi szybko udzieli mu pomocy i przekazali pod opiekę medyków.
W czwartek (1 lutego) przed południem, policjanci z włodawskiej komendy w trakcie patrolu jednej z ulic w mieście zauważyli mężczyznę, który trzymał się za klatkę piersiową. Kiedy podeszli do niego, zdołał im jeszcze przekazać, że boli go serce i po chwili osunął się na ziemię, dostając ataku epilepsji.
- Policjanci natychmiast ruszyli z pomocą. Okazało się, że 38-latek dostał silnego ataku padaczki. Funkcjonariusze zaalarmowali służby medyczne, a przed ich przyjazdem zapewnili bezpieczeństwo mężczyźnie, by nie doznał obrażeń – mówi aspirant sztabowa Kinga Zamojska-Prystupa z Komendy Powiatowej Policji we Włodawie.
Gdy wstrząsy ustały, mężczyzna był nieco zdezorientowany. Policjanci zaczęli z nim rozmawiać, uspokoili go i ułożyli w pozycji bezpiecznej do czasu przyjazdu zespołu pogotowia ratunkowego.
- Umiejętności i pewność w podejmowaniu działań być może mundurowi uchronili mężczyznę od urazów głowy czy zadławienia się językiem, co się zdarza podczas ataku – dodaje policjantka.
Nie było to pierwsze taki zdarzenie we Włodawie.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze