Na sfinansowanie wszystkich niezbędnych prac samorząd wyasygnował kwotę niespełna 17,6 mln zł. Co ciekawe, swoją gotowość do wybudowania obiektu zgłosiło aż osiem podmiotów. Władze mają w czym wybierać, ale już teraz wyraźnie widać, które oferty wpisują się w oczekiwania urzędników, a które od nich odbiegają.
Przedsiębiorstwo z F.H.U Termix Jerzy Grudniak z Zamościa przedłożyło ofertę na niespełna 21,8 mln zł. Jest to kwota, która znacznie przekracza możliwości finansowe samorządu. Najkorzystniejszą, z punktu widzenia samorządu, ofertę przedstawiła natomiast firma ANTRO z Chełma, która praca może wykonać w zamian za wynagrodzenie w wysokości niespełna 16,7 mln zł.
- Po zbadaniu ofert zostanie podjęta decyzja o wyborze wykonawcy i podpisujemy umowę, a następnie wykonawca wkracza na plac budowy. Na zrealizowanie zadania ma 30 miesięcy od daty podpisania umowy. Po wielu problemach, na jakie natknęliśmy się w trakcie przygotowań do realizacji inwestycji. dzisiaj mogę powiedzieć, że dla tej najważniejszej i epokowej inwestycji zaświeciło słońce. Budowa sali gimnastycznej, to było moje zobowiązanie wyborcze, które z pełnym oddaniem i zaangażowaniem "dowiozę do końca" (pis. oryg.) - zakomunikował na swoim profilu Facebook wójt Henryk Gołębiowski.
A czynników, z powodu których inwestycja opóźniała się, było całe mnóstwo. Pod koniec listopada informowaliśmy o tym, że Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego przekazał gminie postanowienie, które uchyliło wcześniejszą decyzję Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Delegatura w Chełmie. O co dokładnie chodziło? Konserwator nie chciał zatwierdzić projektu budowy budynku, ponieważ twierdził, że nie będzie licował z lokalnym krajobrazem.
- Chodziło też o lokalny drzewostan, ale minister najwyraźniej uznał, że dla całego projektu są to nieistotne przeszkody. Teren, gdzie chcielibyśmy rozpocząć budowę, nie jest zabytkiem, ponieważ nie ma tzw. karty zabytku. W tej chwili oczekujemy na wydanie pozwolenia na budowę, które z kolei umożliwi nam ponowne ogłoszenie procedury przetargowej – wyjaśniał nam wówczas wójt Henryk Gołębiowski.
Łatwe nie było też przeprowadzenie pierwszego przetargu na wyłonienie wykonawcy prac. Na budowę obiektu chciano przeznaczyć, podobnie, jak teraz, nieco ponad 17,5 mln zł. Co prawda, najniższa oferta opiewała na 16,9 mln zł, ale postępowanie ostatecznie unieważniono. Dlaczego? W uzasadnieniu tej decyzji pojawiło się stwierdzenie, że pięciu potencjalnych wykonawców, którzy złożyli swoje oferty, nie wyrazili pisemnej zgody na przedłużenie terminu związania ofertą oraz nie wnieśli nowego wadium. Ta prawidłowość nie dotyczyła oferenta nr 6, którego kosztorys przewyższał jednak znacznie założenia władz samorządu. Za wykonane zlecenie chciał pobrać wynagrodzenie w wysokości 19,8 mln zł, a w tym czasie, czyli w kwietniu ubiegłego roku, samorządu nie było stać na to, aby dorzucić do puli inwestycji dodatkowe środki.
Czy uda się wbić pierwszą łopatę? Władze przekonują, że teraz jest to realne, jak nigdy wcześniej.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze