Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama baner reklamowy

Gm. Dubienka. Poszukują mogił i artefaktów. Kolejny etap już za nimi

W minionych dniach przeprowadzono na terenie Uchańki, w miejscu, gdzie rozgrywała się bitwa pomiędzy siłami dowodzonymi przez Tadeusza Kościuszkę oraz wojskami rosyjskimi, kolejne badania. Poszukiwacze, pod czujnym okiem pracowników Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie, próbują pieczołowicie zbierać okruchy informacji na temat wypadków, które miały tam miejsce latem 1792 roku. Z jakim skutkiem?
Gm. Dubienka. Poszukują mogił i artefaktów. Kolejny etap już za nimi

Źródło: profil Facebook Fundacja Historyczna "Lubelszczyzna"

O efekty prowadzonych właśnie prac zapytaliśmy Pawła Wirę, kierownika chełmskiej delegatury urzędu. Potwierdza, że poszukiwania na miejscu historycznej bitwy są niezwykle trudne i w zasadzie więcej jest znaków zapytania, niż potwierdzonych i sprawdzonych informacji. 

- Warto z pewnością zauważyć, że badania dotyczące pola bitwy trwają już od wielu, wielu lat. Przed laty próbowano ustalić przede wszystkim lokalizację mogił czy jednej, zbiorowej mogiły poległych w tej bitwie żołnierzy. Zarówno po stronie wojsk dowodzonych przez Kościuszkę, jak i sił rosyjskich. Podejrzewano, że taka mogiła może funkcjonować np. na terenie obecnej fermy drobiu w Uchańce. Takie pospieszne, powierzchniowe czynności, jakie udało nam się wcześniej przeprowadzić, niczego jednak nie wykazały. Tak więc informacja, jaką dysponowali mieszkańcy gminy i która była taką informacją, nazwijmy to, obiegową, nie potwierdziła się – wyjaśnia kierownik chełmskiej delegatury WUOZ w Lublinie.

Właściciel przedsiębiorstwa zapewnia jednak, że jeśli zajdzie taka potrzeba i znajdą się środki na kolejne badania, to gotowy jest udostępnić raz jeszcze swój teren. W tym roku poszukiwacze powrócili do gminy Dubienka i tym razem skupili się na samym polu bitwy. 

- Pole bitwy zostało bardzo dokładnie udokumentowane na historycznych mapach. Dlatego też wiemy z całą pewnością, gdzie dokładnie te działania zbrojne były prowadzone. Nie udokumentowano niestety wspomnianych mogił. Nie wiemy też dokładnie, ilu poległych zanotowano po obu ze stron. Niektóre źródła mówią, że zarówno wojska Kościuszki, jak i carskie, straciły po kilkuset żołnierzy. Niektóre, że po kilka tysięcy. W tej chwili skupiamy się na samym polu bitwy, gdzie poszukiwacze, przy wsparciu naszego archeologa Grzegorza Mączki, odnajdują drobne elementy mundurów czy uzbrojenia – wyjaśnia Paweł Wira.

Ekipy przemierzały te tereny, które są najbardziej dostępne. Posługiwano się wykrywaczami metali i prostymi narzędziami, które pozwoliły wydobyć na światło dzienne przedmioty, które do tej pory spoczywały na powierzchni lub płytko pod powierzchnią ziemi. 

- Nie ulega jednak wątpliwości, że tych artefaktów jest jednak bardzo mało. Żaden z nich nie przybliżył nas też do miejsca, gdzie spoczywają żołnierze – podkreśla Wira.

Naukowcy podejrzewają, że bitewne pola Dubienki zostały już wcześniej dokładnie przeczesane przez samozwańczych poszukiwaczy. Najprawdopodobniej wyzbierali z ziemi wszystko, co tylko było można i teraz w gruncie rzeczy nie wiadomo, gdzie te przedmioty trafiły. Karabin czy szabla oderwane od konkretnego miejsca są tylko kolejnym egzemplarzem historycznej broni. Jeśli jednak opisze się je dokładnie i zarchiwizuje, to stanowią bezcenne, historyczne źródło wiedzy. Szkoda, że poszukiwacze-amatorzy tak rzadko o tym pamiętają...

- Tymczasem opieramy się w dużej mierze na zapale pasjonatów historii i ich, bezcennej dla nas, społecznej działalności. Potrzebne są jednak konkretne środki na kolejne badawcze prace. Także te, które musimy przeprowadzić przy użyciu bardziej zaawansowanych narzędzi. Mamy nadzieję, że ostatecznie uda się je przeprowadzić – podkreśla kierownik Wira. 

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama