To trwająca od lat choroba polskiej ochrony zdrowia. Mało lekarzy, pacjenci którzy nie przychodzą na umówione wizyty i kilka innych czynników sprawiają, że w kolejce do lekarskiego gabinetu trzeba czekać miesiącami.
Dziecko już od marca czeka w kolejce do okulisty
– Mój ojciec, który ma 70 lat, nie narzeka. Mówi, że wszędzie dostaje się szybko i bez problemu – mówi w rozmowie z nami pan Mariusz.
I dodaje, że on sam dziękuje sile wyższej, że nie musi chodzić po lekarzach.
– Przeraża mnie widmo zapisywania się na kilka miesięcy do przodu, jeżeli diagnoza i pomoc jest potrzebna teraz. W marcu zapisałem dziecko do okulisty. Termin to początek października – opowiada mężczyzna.
Ponure podsumowanie NFZ
Z najnowszego raportu NFZ, podsumowującego 2023 rok, wynika, że kolejki do lekarzy nie maleją. A wręcz wydłużają.
W ubiegłym roku pacjenci najdłużej czekali w kolejkach do poradni specjalistycznych:
- endokrynologicznej,
- gastroenterologicznej,
- kardiologicznej,
- okulistycznej,
- alergologicznej.
Mediana czasu oczekiwania pacjenta stabilnego (nie ma zagrożenia życia) wynosiła u endokrynologa 190 dni. O 16 dni dłużej niż w 2022 roku.
Dłużej niż w latach poprzednich czekali pacjenci, których należy przyjąć pilnie. W 2023 r. kolejka sięgała 55 dni – o 12 więcej niż rok wcześniej.
Do gastroenterologa czekało się w ubiegłym roku średnio 153 dni, do poradni kardiologicznej 110 dni, okulistycznej – 86 dni, alergologicznej – 79 dni. I to też wszystko dłużej niż rok wcześniej.
Kolejka do szpitala
Co do leczenia szpitalnego, też nie jest dobrze. Najdłużej czekało się na oddziały:
- otorynolaryngologiczne,
- chirurgii urazowo-ortopedycznej,
- neurochirurgiczne,
- gastroenterologiczne,
- reumatologiczne.
Na szczęście pacjenci w przypadkach pilnych trafiali do szpitali w miarę szybko – od 13 do 22 dni oczekiwania w kolejce. Ale już ci w stanie stabilnym musieli czekać dłużej:
- 124 dni na oddział otorynolaryngologiczny,
- 79 dni na chirurgię urazowo-ortopedyczną,
- 60 dni na neurochirurgię.
Nerwowo i psychicznie chorzy nie mają lepiej
Również leczenie zaburzeń nerwicowych wymagało od pacjentów sporej cierpliwości. Średnio na wizytę trzeba było czekać 108 dni.
A jeżeli do poradni chciał się dostać np. rodzic z autystycznym dzieckiem, to musiał się zapisać co najmniej miesiąc wcześniej.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze