„Coś poszło nie tak, jak należy” - tak burmistrz Tadeusz Górski ocenia obecną sytuację na rynku firm zajmujących się wywozem śmieci. Kiedy urzędnicy otwierali oferty złożone w ostatnim postępowaniu (a miało to miejsce w połowie sierpnia), nie wiedzieli, że może być tak źle. Swoje usługi zaproponowały dwa podmioty, które podyktowały niemal identyczne ceny.
Przedsiębiorstwo Wielobranżowe Magdalena Kicińska ze Strupina Łanowego złożyła wycenę opiewającą na 1510,79 zł (dla 1310 Mg), natomiast drugi oferent – PW Ewa Grzywna-Żmuda z Żółtaniec – wycenił swoje usługi na 1525,00 zł (także dla 1310 Mg). Jeśli przeliczy się tę pojedynczą jednostkę na ogólną kwotę, jaką samorząd zamierzał przeznaczyć na wywóz odpadów, to okaże się, że najniższa oferta niemal dwukrotnie przekracza kalkulację urzędników.
- „Zamawiający zamieścił na stronie internetowej prowadzonego postępowania informację o maksymalnej kwocie, jaką zamierza przeznaczyć na realizację zamówienia, tj.: 994 000,00 zł brutto Zamawiający informuje, iż w przedmiotowym postępowaniu wpłynęły dwie oferta, najniższa o wartości 1 979 134,90 zł brutto” (pis. oryg.) - brzmi faktyczne uzasadnienie, jakie załączono do unieważnienia pierwszego postępowania.
Już na przełomie sierpnia i września otworzono oferty, które złożono w drugim postępowaniu. W dokumentacji pojawiły się te same wymagania. Nie zmieniono też kwoty, jaką urząd zamierzał przeznaczyć na obsługę tego obszaru funkcjonowania samorządu. Minęły dwa tygodnie, a oczekiwania firm pozostały niemal na tym samym poziomie. Firma ze Strupina przedstawiła kalkulację opiewającą na 1 977 707 zł, natomiast ta z Żółtaniec wyceniła swoją pracę na 1 997 750 zł.
- Ten wzrost cen jest faktycznie dramatyczny, ale nie dotyczy tylko i wyłącznie naszego samorządu. Kiedyś, kiedy dopiero wchodziły w życie przepisy związane z utrzymaniem porządku na terenie gmin, cieszyliśmy się, że znikną tzw. dzikie wysypiska śmieci, ale jednocześnie przestrzegaliśmy ustawodawców, że rynek diametralnie się zmieni. I tak się stało. Duże podmioty dyktują obecnie swoje warunki – ocenia burmistrz Górski.
Żeby zobrazować skalę problemu, wystarczy zauważyć, że w niektórym samorządom ceny za wywóz śmieci wzrosły, tylko rok do roku, od 100 do 150%.
- Ostatecznie i tak stracą na tym sami mieszkańcy i to w każdym możliwym wariancie. Jeśli podniesiemy ceny za wywóz, to mieszkańcy zapłacą więcej z własnej kieszeni. Jeśli natomiast zechcemy zrekompensować ten wzrost przy pomocy środków z budżetu, to będziemy zmuszeni zrezygnować z gminnych inwestycji w infrastrukturę czy innych. Tak to wygląda w praktyce – dodaje włodarz Rejowca.
Jednocześnie deklaruje, że problem postara się zasygnalizować wojewodzie lubelskiemu z nadzieją, że ten porozmawia o nim z kimś na szczeblu centralnym.
- Możemy wołać, ale jest to głos „wołającego na pustyni”. Sami nic nie zrobimy. Ale problem jest poważny – podsumowuje „śmieciowy” wątek burmistrz Górski.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze